Akcję sztuki francuskiego autora Marca Camolettiego reżyserujący i grający główną rolę Wojciech Dąbrowski umiejscowił we Wrocławiu (za oknem mieszkania głównych bohaterów widać wieżowiec Sky Tower), dopasowano do tej lokalizacji różne szczegóły, włącznie z product placementem (np. szybkie połączenia kolejowe Wrocławia z Warszawą).
W mieszkaniu dobrze prosperującego finansowo (gorzej uczuciowo) małżeństwa niepodzielną władzę zakulisową sprawuje pomoc domowa Nadia (znakomita Dorota Wierzbicka-Materrelli). Wyprasza sobie używanie określenia „sprzątaczka”, jest na bieżąco nie tylko z utrzymywaniem w czystości mieszkania, ale i utrzymaniem status quo, czyli niedopuszczenia, by małżonkowie (Wojciech Dąbrowski i Katarzyna Skoniecka), skokami w bok, zrujnowali, bądź co bądź, nienajgorszy związek. A nad małżeństwem gromadzą się czarne chmury, bo młodą i ponętną zdobycz (Ilona Lewandowska) zwabia do mieszkania pan domu, a w tym samym czasie niewierna staje się jego małżonka, która także przyprowadziła do swojego domu młodego kochanka (Jakub Giel). Nadia będzie miała pełne ręce roboty, by mąż i żona nie dowiedzieli się całej prawdy o sobie. Będzie więc potrzebna skomplikowana logistyka we wspólnej dla wszystkich przestrzeni i zdolność przekonywania do własnych racji. Ale Nadia ma głowę na karku. A widzowie setną zabawę obserwując jej i bohaterów zmagania.
„Pomoc domowa” Marca Camolettiego we Wrocławskim Teatrze Komedia to jedna z najlepszych premier w obecnym repertuarze. Umiejętnie zaadaptowany przez Bartosza Wierzbiętę tekst, dobrze wyreżyserowana całość, dynamicznie zagrana, z idealnie dobranymi do ról aktorami, świetnymi kostiumami Zofii de Ines, które nadają charakter każdej z postaci. Jedyne „ale” to kwestia żartu z murzynów z Konga, którym wybielają zęby lekarze bez granic. Wprawdzie publiczność śmieje się do rozpuku, ale może jednak warto trochę zmienić niepoprawny politycznie dowcip (plus żart z ludzi pracujących w wyjątkowo trudnych warunkach wśród naprawdę ubogich często obywateli państw afrykańskich) na inny tekst, choćby o polskich dentystach leczących zęby obywatelom Brexitu. Będzie na czasie, znacznie zabawniej i bez drażliwych kwestii rasowych.