Dowcipne i odważne szkice, oficjalne dokumenty z komentarzami, świetne przemówienia, ozdobne faksy i mocno niekonwencjonalne pisma do urzędników – obejrzymy je na wystawie „z szuflady Geta…”, która została otwarta 14 maja (w urodziny wrocławskiego artysty) w Domku Miedziorytnika, czyli słynnej kamieniczce „Jaś”.
Pracownia Geta otwarta dla wszystkich
To już trzecia prezentacja rzeczy, jakie Marek Stanielewicz, kustosz pracowni Geta, znalazł w miejscu, które przez lata było drugim domem profesora ASP. – Prezydentowi bardzo zależy, aby droga do Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku, związana z pokazaniem dorobku artystycznego Eugeniusza Geta Stankiewicza, była nieprzerwana – podkreśla wiceprezydent Wrocławia Adam Grehl. Od stycznia tego roku Domek Miedziorytnika został udostępniony dla zwiedzających, a przez trzy dni w tygodniu pracują w nim studenci Akademii Sztuk Pięknych. – Nareszcie jest to żywe, prawdziwe miejsce – nie kryje radości Marek Stanielewicz.
Nie ruszaj! Podpisał Get
Tuż przy wejściu oprawiona kartka z ostrzegawczym hasłem „Nie ruszaj! skreślonym dłonią najbardziej znanego z miedziorytników. Dotykać niczego nie wolno, ale warto przyjrzeć się uważnie, bo jest ciekawie. Szkice psa kopulującego z… (tego się dowiemy, widać tylko zarys), człowieka przebitego księżycem, znaczki pocztowe z serii „Plakat polski” z pracą Geta, czy skierowana do prezydenta Rafała Dutkiewicza prośba o przedłużenie dzierżawy Domku Miedziorytnika (do 2025 roku). „z natury jestem optymistą……..stan zdrowia fizycznego i psychicznego wskazuje iż moja aktywność twórcza sięgnie poza ten horyzont.” – zaznaczył w piśmie do prezydenta w 2004 roku. W faksie ozdobnym narysował z kolei siebie trzymającego w dłoniach kamieniczkę „Jaś” i z komiksowym dymkiem („Domek w potrzebie”). – Urzędnicy dostawali od niego pisma w formie, jakiej zapewne nigdy wcześniej nie widzieli – opowiada Marek Stanielewicz. – Ale Get taki właśnie był, łamał konwencje we wszystkich dziedzinach, nie tylko w sztukach plastycznych – dodaje kustosz Domku Miedziorytnika.
Get zdaje egzamin
Na wystawie będziemy momentami przecierać oczy ze zdumienia, bo jednym z pism są wyniki egzaminu z języka rosyjskiego (zdanego na piątkę) przeprowadzonego w Akademii Sztuk Pięknych w 1998 roku! Zapisane zostało, że Eugeniusz Get Stankiewicz „wykazał się znajomością języka niezbędną do posługiwania się literaturą fachową”. Są listy ponaglające do zleceniodawców („czuję się rozżalony” – pisze Get nie otrzymawszy honorarium), przemówienie na okoliczność inauguracji roku akademickiego, pocztówki. We wszystkich komentarzach artysta jest szczery, nie kryguje się. – Rób coś normalnie, nie nadymaj się, tak mówił zawsze Get – wspomina Marek Stanielewicz. – Cenił sobie prawdę, nazywanie rzeczy po imieniu – podkreśla kustosz.
Wystawę „z szuflady Geta…” obejrzymy w Domku Miedziorytnika do 27 czerwca.
W Noc Muzeów różności znalezione w szufladzie Geta wszyscy chętni będą mogli podziwiać od 14.00 do północy.
Potem przedmioty trafią do Zakładu Narodowego imienia Ossolińskich. – Chcemy przekazaniem tych dokumentów zapoczątkować zbiór spuścizny po Eugeniuszu Gecie Stankiewiczu – informuje Marek Stanielewicz.
Magdalena Talik