Nikt z nas, dziennikarzy, nigdy nie chciałby pisać pożegnania kogoś, kto był jego przyjacielem, nauczycielem i mentorem. Kto pomógł tak wielu osobom i kto nigdy nie odwrócił się od drugiego człowieka. Nie powinno się żegnać takich ludzi. Tacy ludzie powinni żyć długo i szczęśliwie. Dagmara walczyła do końca. Z cierpliwością znosiła ból i ciężką chorobę. Niestety ta okazała się silniejsza.
W tych słowach, w tym pożegnaniu, chciałabym oddać cały szacunek i sympatię jaką my, dziennikarze, mieliśmy dla Dagmary. A nie ma chyba dziennikarza we Wrocławiu, który nie znałby Dagmary Turek-Samól. Dziennikarską przygodę rozpoczęła w Radiu Eska. Przez wiele lat była rzeczniczką wrocławskiej straży miejskiej. Potem została rzecznikiem wojewody dolnośląskiego i wreszcie marszałka województwa dolnośląskiego.
Była kwintesencją rzetelności i dziennikarskiej prawości. Drzwi jej biura zawsze stały dla nas otworem. Doceniała rzetelną dziennikarską pracę, nawet gdy dotykała ona trudnych tematów. A przede wszystkim była kochanym, dobrym człowiekiem. Potrafiła zjednoczyć wrocławskich dziennikarzy – sprawić, że nie widzieliśmy w sobie rywali z konkurencyjnej gazety czy rozgłośni. Nie znam drugiej takiej osoby, która tak perfekcyjnie w relacjach z dziennikarzami wprowadzała atmosferę na luzie, jednocześnie okazując profesjonalny i zawodowy szacunek. Pomagała wielu osobom w różnych sprawach. Nie pomagała, bo mogła, pomagała, bo chciała. Niech mi więc będzie wolno będzie powiedzieć w imieniu wszystkich dziennikarzy, których znałaś: Dagmara, dziękujemy za wszystko. Zostaniesz na zawsze z nami, bo byłaś częścią nas.
Najbliższym z rodziny, przyjaciołom i krewnym składamy najszczersze wyrazy współczucia i łączymy się w głębokim i szczerym żalu.