Dziś w roli obserwatora, za miesiąc zaprzysiężenie i rajcowski fotel. Magdalena Sosna zastąpi w Radzie Miejskiej Jerzego Michalaka, który został wicemarszałkiem województwa dolnośląskiego. Z przyszłą radną rozmawia Jarek Ratajczak.
Tytuły w prasie Pani widziała? 30-letnia blondynka z Oporowa została radną…
– (śmiech) No tak, blondynka się zgadza, ale 30 lat skończę dopiero w październiku, więc trochę mnie to obruszyło (śmiech).
To trochę jak wygrana w totka…
– Jak zadzwoniono do mnie, to nie mogłam uwierzyć. Nie ukrywam, że jest to dla mnie coś nowego i przyjemnego. Dla rodowitej wrocławianki to miłe zostać radną.
Wchodzi Pani do Rady Miejskiej, niemal na finiszu kadencji. Kolejne wybory w listopadzie. Dużo czasu by pokazać „na co mnie stać”, nie ma.
– Obowiązki są podzielone. Przejmę to co robił Jerzy Michalak. Z tego się cieszę, bo na przykład budżet obywatelski uważam za bardzo dobrą inicjatywę. Tak więc z chęcią wejdę w „buty” Jurka. Będę w komisjach – praworządności i bezpieczeństwa oraz rozwoju przestrzennego i architektury.
Dziś uczestniczyła Pani w spotkaniu Klubu Radnych Rafał Dutkiewicza.
– Przyglądam się nad czym pracują i co jest teraz ważne.
Zdradzi Pani coś więcej o sobie oprócz tego, że wiemy już ile ma pani lat …
– Od urodzenia we Wrocławiu. Tu chodziłam do szkół i skończyłam studia – politologię na Uniwersytecie Wrocławskim. Pracują w firmie z branży IT. Zawodowo trochę odbiegam od spraw samorządowych, ale od studiów jestem związana ze środowiskiem pana prezydenta.
A życie prywatne?
– (śmiech) Chłopak, który już żałuje, że będę miała mniej czasu.
Jarek Ratajczak