Na ulicach Wrocławia nie trudna było poznać uczestników Nocy Muzeów. Ze specjalnie wydanymi przewodnikami i mapami wybierali i dyskutowali, gdzie jeszcze warto pójść i co zobaczyć. Spacerowały całe rodziny z najmłodszymi, mnóstwo młodzieży, turystów.
Studentki Gosia, Ola i Paulina zwiedzanie zaczęły od Centrum Historii Zajezdnia, później odwiedziły Pałac Królewski, w planach miały jeszcze Muzeum Pana Tadeusza i przejażdżkę zabytkowym tramwajem.
– Gdyby nie Noc Muzeów trudno byłoby się zmobilizować. Pewnie odwiedziłybyśmy wystawy, ale później – mówiły dziewczyny.
Pierwsza Noc Muzeów odbyła się w Berlinie w roku 1997, w 2001 przekształciła się w imprezę o zasięgu ogólnoeuropejskim, w której udział bierze obecnie około 120 miast Europy. Organizowana jest zawsze w trzeci weekend maja i powiązana jest z obchodami Święta Muzealnika.
We Wrocławiu w Noc Muzeów obdyło się blisko dwieście wydarzeń w 80 instytucjach. Swoje drzwi dla zwiedzających otworzyły muzea czy galerie, które co roku uczestniczą w akcji. Ale byli też debiutanci.
Pioruny, droidy i samochód z przyszłości na Solnym
Po raz pierwszy na Noc Muzeów zaprosiła galeria Movie Gate. Kto nie zdążył zarezerwować wizyty w podziemnym schronie z kolekcją rekwizytów i kostiumów filmowych, miał szansę zobaczyć eksponaty przygotowane na placu Solnym.
Sporą popularnością cieszył się samochód znany z filmu „Powrót do przyszłości” słynny DeLorean DMC-12. Auto można było nie tylko oglądać, ale wsiąść za kierownicę.
Fani Gwiezdnych wojen fotografowali się z droidem bojowym.
Była też cewka Tesli czyli urządzenie, które wytwarza wysokie napięcie sięgające milionów woltów i generuje widowiskowe wyładowania.
Sitodruk i grafika użytkowa w Recepcji
Debiut podczas nocy Muzeów zaliczyła też Recepcja czyli nowa strefa kultury w dawnej galerii Neon Side. Od południa obywały się tu warsztaty, wieczorem wernisaż 26. Wystawy Wrocławskiej Grafiki Użytkowej, na której można zobaczyć plakaty, ulotki, ilustracje, a nawet deskorolki czy instalacje. Wystawa czynna jest do końca maja.
- Jesteśmy zadowoleni z pierwszego dnia. Zainteresowanie jest spore, ludzie chcą poznać nowe miejsce, spotkać kogoś ciekawego, zobaczyć coś nowego – mówi Romana Roszak z Recepcji.
Sporym zainteresowaniem cieszyło się tez Muzeum Architektury, gdzie od ponad tygodnia można oglądać wystawę prac Leona Tarasewicza.
Są tu prace artysty od ukończenia studiów w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych w 1984 roku, przez prezentację wielkoformatowych obrazów z lat 80. i 90. XX w., po przykłady kompozycji przestrzennych ostatnich lat.