"W tych czasach narody może jednoczyć kultura i miłość do literatury"
– Niestety w Rosji o nagrodzie będzie cicho. Oficjalne media nie promują takich wyróżnień przyznawanych w krajach zachodniej Europy. A ja uważam, że nowa literatura rosyjska właśnie powinna znów się kierować w stronę Europy, tam gdzie wszystko się zaczęło. Tylko kultura pomaga łączyć to, co się rozpada z przyczyn politycznych – mówił autor najlepszej książki z Europy Środkowej (jury wybiera z literatur 21 krajów), która ukazała się w ubiegłym roku w Polsce.
Dzień wcześniej, podczas spotkania z całą finałową siódemką nominowanych pisarzy, autor „Opowieści z ostatnich dni” żartował, że musi zastanowić się, co jest takiego w jego książce, że nagle zainteresowała całą Europę – jest przetłumaczona na kilkanaście języków i nagradzana, m.in. Nagrodą Sołżenicyna. Bo przecież pierwsza część trylogii (w Polsce wszystkie trzy opowieści ukazały się w jednym tomie) ukazała się w 1994 roku.
Nagrodzona powieść to trylogia, na którą składają się trzy krótkie powieści: „Służbowa baśń”, „Sprawa Matuszyna” i „Karagandyjska tryzna”. Akcja wszystkich toczy się w schyłkowym okresie sowieckiego imperium, w wojsku i łagrach Kazachstanu. Pierwsza z nich opisuje dzieje kapitana ukaranego za to, że bez rozkazu obsadził pole kartoflami, by wyżywić swoich okradanych przez zwierzchność żołnierzy, druga – życie obozowego strażnika, trzecia – podróż grupy żołnierzy z trumną zabitego kolegi.
Przewodniczący jury, Mykola Riabczuk mówił, że wybór tegorocznego zwycięscy był wyjątkowo trudny, a nagrodzona książka pokazuje bezsilność przed państwowym lewiatanem i trzy drogi, jakie podejmują bohaterowie opowieści Olega Pawłowa.
Laureat mówił, że w Polsce od lat zostawia cząstkę swojej duszy, najpierw małą, potem średnią, a teraz całą. Dziękował też swojej żonie. – Jeśli rosyjski pisarz ma dobrą żonę, to zostanie Tołstojem albo Dostojewskim– żartował. Przyznał, że nagroda jest dla niego bardzo ważna, bo wie, że dostał ją od polskiej inteligencji, w kraju Kieślowskiego i Zanussiego, których filmy go kształtowały.
Nagrodę czytelników im. Natalii Gorbaniewskiej otrzymała w tym roku węgierska pisarka Andrea Tompa za powieść „Dom kata”. To quasi-autobiograficzna powieść o doświadczeniach węgierskiej Żydówki, dorastającej w rumuńskim Siedmiogrodzie w czasach dyktatury Ceaușescu.
W finałowej siódemce Angelusa, poza zwycięską książką, były także
- „Dni króla”, Filip Florian, tłum. Radosława Janowska-Lascar (Wydawnictwo Amaltea)
- „Dom kata”, Andrea Tompa, tłum Anna Butrym (Książkowe Klimaty)
- „Fałszerze pieprzu”, Monika Sznajderman (Wydawnictwo Czarne)
- „Galicyanie”, Stanisław Aleksander Nowak (Wydawnictwo W.A.B.)
- „Karbid”, Andrij Lubka, tłum. Bohdan Zadura (Warsztaty Kultury w Lublinie)
- „Książka o Unie”, Faruk Šehić, tłum. Agnieszka Schreier (Biuro Literackie)