– W ubiegłym roku rozpoczęliśmy współpracę z ośrodkiem misyjnym w Liberii i od razu spotkaliśmy się problemem eboli – mówi ks. Jerzy Babiak, prezes Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego „Młodzi Światu” oddział we Wrocławiu. – Teraz czujemy się wręcz zobowiązani, aby pomagać dalej – dodaje.
Projekt pomocy dla Liberii nie jest typowym medycznym programem, skierowanym do chorych na ebolę. Problem eboli w Afryce wykracza daleko dalej niż tylko sama choroba i umieralność. Projekt salezjanów ma głownie pomóc dzieciom i młodzieży, którzy z powodu epidemii nie mogą kontynuować nauki.
– W Afryce Zachodniej jest około 2 tysięcy dzieci, które z powodu choroby czy śmierci rodziców nie mogą chodzić do szkoły, a te w Afryce są płatne. Rodzice, jeśli żyją, to często nie mają pracy. Chcemy im pomóc – to jedyna taka akcja pomocy w Polsce – podkreśla ks. Babiak.
We Wrocławiu bezpośrednio zaangażowanych w realizację projektu jest 25 osób. Główne działania to zbieranie funduszy dla afrykańskich uczniów. Na jeden rok edukacji dziecka w Monrovi – stolicy Liberii – potrzeba 300 euro. W Ośrodku Don Bosco Matadi w Monrovi na pomoc czeka ok 400 uczniów.
– Medialnie sprawa eboli bardzo przycichła, w Polsce nikt inny nie pomaga mieszkańcom Afryki Zachodniej, a dla nas są oni bardzo ważny i nie chcemy tych ludzi zostawiać samych – mówi ks. Jerzy Babiak.
Salezjański Wolontariat Misyjny realizuje w tym roku trzy projekty pomocowe w Liberii i także w Czadzie i Etopii. W ramach pomocy zebrano m.in. 1713,36 zł z kolekty prowadzonej podczas szkolnych mszy we wrocławskim liceum salezjańskim oraz wigilijnej akcji "Bombki Decoupage". Kwota w całości została już przeznaczona dla dotkniętych ebolą dzieci i młodzieży z Salezjańskiego Ośrodka Matadi w stolicy Liberii Monrovi.
Szczegółowe informacje dotyczące projektu pomocy można uzyskać na stronie: www.wroclaw.swm.pl. Każdy może pomóc poprzez dobrowolne wpłaty.
Odkąd w lutym 2014 roku w Afryce Zachodniej wybuchła epidemia eboli, ponad 5,5 tysięcy ludzi zmarło, a 15 tysięcy zostało zarażonych. Największe śmiertelne żniwo wirus zebrał w trzech krajach: Gwinei, Liberii i Sierra Leone.