Historia Kasi to gotowy scenariusz na film. Niestety film bez happy endu. Młoda amazonka swój wyścigowy debiut miała 21 kwietnia 1989 roku. Jechała na Czajce – i wygrała ten wyścig. Po 2 latach na swoim koncie miała 10 zwycięstw. W 1991 roku na Darninie zwyciężyła Wielką Festiwalową w Sopocie. Sezon zakończyła na dwudziestym miejscu w ogólnopolskim rankingu wyścigowych jeźdźców z bilansem jedenastu zwycięstw na czterdzieści pięć dosiadów. Rok później wygrała została praktykantem dżokejskim.
Miłość do koni chciała połączyć z pracą zawodową. Po maturze rozpoczęła studia zootechniczne na wrocławskiej Akademii Rolniczej. Chciała zostać trenerem koni wyścigowych.
Chciała zwyciężać. W swoim dzienniku napisała, że pragnie aby w środowisku koniarzy nazwisko Litwiniuk nie było wypowiadane bez echa. I tak się stało. We wrześniu 1994 roku, jako pierwsza kobieta w historii wygrała Derby – najważniejszą gonitwę w Polsce.
Niecały rok później Katarzyna wystartowała w sto sześćdziesiątej trzeciej gonitwie w swojej karierze. Był to bieg przeszkodowy. Ostatni wyścig Kasi. Tuż przed metą, kiedy jej koń pokonywał przeszkodę spadła z siodła. Trafiła do szpitala gdzie po trzech dniach zmarła.
W najbliższą niedzielę odbędzie się coroczny memoriał jej imienia. W tym wyścigu trzyletnich koni arabskich startują tylko amazonki. Oprócz siódemki partynickich arabów pobiegnie Kiyara trenowana przez Michała Romanowskiego w Skarżycach koło Strzegomia, która udanie biegała na wrocławskim torze, zajmując czwarte i trzecie miejsce. Głównym kandydatem do zwycięstwa powinien być jednak trenowany przez Michała Borkowskiego Orsten, który dwukrotnie, startując z pozycji faworyta, musiał zadowolić się drugim miejscem.