Reżyser, który nie lubi Batmana
Film „Kebab i Horoskop” wszedł na ekrany w piątek 13 lutego. Data niekoniecznie pechowa, gdyby nie fakt, że widownię „zabiera” teraz „Pięćdziesiąt twarzy Greya”. Ale nie ma tego złego. Aktor Piotr Żurawski (gra rolę Horoskopa) ukuł nawet slogan reklamowy, w myśl którego obraz Grzegorza Jaroszuka jest polską odpowiedzią na amerykański hit kasowy. Reżyser żartował na temat „Greya” podczas wrocławskiej premiery swojego filmu w poniedziałek 16 lutego w Nowych Horyzontach. Przy okazji wspomniał, że na superprodukcjach z USA po prostu się nudzi. – Jeśli Batman jedzie samochodem 300 km/h i trwa to trzy minuty, to ja już po pierwszej zasypiam – przyznał z rozbrajającą szczerością odpowiadając na pytanie o to, że jego film może się niektórym widzom wydać zbyt statyczny. Istotnie, akcja nie pędzi tu z zawrotną prędkością, ale, paradoksalnie, dzieje się wiele, bo Panowie Kebab (Bartłomiej Topa) oraz Horoskop (Piotr Żurawski) swoim pojawieniem się zaczynają mieszać w głowach (przy okazji też uświadamiać) Bogu ducha winnych biernych pracowników.
Obsługa sklepu z dywanami plus spece od marketingu
Kebab i Horskop w akcji, czyli porządki w sklepie
Grzegorzowi Jaroszukowi udało się zgromadzić na planie doskonałą obsadę, nie ma nietrafionej roli, a widz po prostu musi polubić ludzi ze sklepu z dywanami, bo ich indolencja jest w jakimś sensie indolencją wielu Polaków, którzy nie potrafią się zmobilizować i zadziałać. Rolę kierownika sklepu reżyser powierzył Andrzejowi Zielińskiemu. – Podejrzewał, że palę za dużo trawy – śmieje się Grzegorz Jaroszuk i wspomina, że pierwsze spotkanie z aktorem było stresujące. – Ale przyjrzał mi się i powiedział, że chyba wszystko jest ze mną spoko – dodaje. Obok Zielińskiego zagrali jeszcze m.in. Tomasz Schuchardt, Janusz Michałowski i wreszcie znakomita Justyna Wasilewska, którą kinomani pamiętają z etiudy filmowej Jaroszuka „Opowieści z chłodni”. Scenariusz do filmu „Kebab i Horoskop” powstawał zresztą także na studiach w łódzkiej filmówce.
Humor, klimat i małomówni bohaterowie
Spodoba się tym, którzy lubią powolne opowiadanie historii obrazem (świetne zdjęcia Johna Magnusa Borge), pojedynczymi słowami (bo z ust bohaterów pada ich niewiele), klimatem (nieco surrealistycznym) i wreszcie humorem (z gatunku czeskiego). Okazuje się, że można świetnie się bawić na polskim filmie, który nie powoduje uśmiechu zażenowania, jest dobrze zagrany, a sytuacje wzięte w duży nawias. Nie wszystko może zagrało na 100 procent (czasem trzymanie widza w stanie zawieszenia przez kilka minut może się okazać próbą ponad siły), ale chęci były szczere, a realizacja więcej niż dobra.
