Weezdob Collective zwycięzcą przesłuchań
Zwyczajowo przez dwa festiwalowe dni (27 i 28 kwietnia) jury Konkursu na Indywidualność Jazzową 2018 w składzie: Paweł Brodowski, Paweł Kaczmarczyk, Dariusz Oleszkiewicz, Tomasz Szachowski oraz Piotr Wojtasik słuchało młodych jazzmanów. Każda z formacji miała 20 minut na zaprezentowanie programu.
Zwycięski kwintet Weezdob Collective (skład: Kacper Smoliński–harmonijka, Kuba Marciniak–saksofon tenorowy, Piotr Scholz–gitara, Damian Kostka– kontrabas i Adam Zagórski–perkusja zagrała trzy własne utwory („Back at Lizard’s Canteen”, „Hermoso Lugar” i „Galactic Collision”) i wygrała nagrodę Prezydenta Wrocławia w wysokości 25 tysięcy złotych oraz nagrodę miesięcznika „Jazz Forum” (3 tysiące złotych na sesję reklamowo-promocyjną).
Weezdob Collective na scenie z Wojtkiem Siwkiem/fot. dunvael photography
Stowarzyszenie Autorów ZAiKS nagrodę (8 tysięcy złotych) przyznało The Cuban Latin Jazz (Taras Bakovskyi–saksofon, Roland Abreu Krzysztofiak–kontrabas, Paweł Kukuła– fortepian, Dominik Jaske–perkusja). Związek Artystów i Wykonawców Stoart ufundował trzecią nagrodę (5 tysięcy złotych) grupie Extradition Quintet (Piotr Szlempo–trąbka, Marcin Janek–saksofon, Dominik Kisiel–fortepian, Piotr Szajrych–kontrabas i Maksymilian Kreft–perkusja).
Wrocławska EABS błyszczała
Podczas tegorocznej edycji wśród młodych formacji błyszczała zwłaszcza wrocławska EABS, która za sprawą genialnego albumu „Repetitions (Letters to Krzysztof Komeda)” genialnie połączyła jazz z innymi gatunkami (m.in. hip-hopem, czy elektroniką) na nowo odczytując tematy Krzysztofa Komedy. EABS w ubiegłym roku otrzymał za ten album m.in. Wrocławską Nagrodę Muzyczną, a w Imparcie muzycy dostali takiego powera, że koncert przedłużył się o dobre pół godziny i Amerykanie z Yellowjackets musieli sporo na swój moment poczekać.
EABS na scenie Impartu/fot. dunvael photography
Dyskusje o jazzie
Wiele koncertów wzbudziło zupełnie odmienne reakcje. Jednym The Mike Moreno Quartet z gitarzystą Mike'em Moreno w roli lidera, podobał się w stu procentach, inni narzekali, że nie mogli się doczekać porządnego gitarowego jazzu.
Podobnie było z niedzielnym występem basisty Charnetta Moffetta i jego kwartetu. Moffett grał świetnie, technicznie nienagannie, stylistycznie różnorodnie, choć w dyskusjach kuluarowych nie brakowało też opinii, że o ile on sam reperezentował high level, niektórzy członkowie zespołu (m.in. skrzypek Scott Tixier) grali szkolny jazz.
Tom Harrell ze swoim kwartetem zagrał podczas finałowego koncertu/fot. dunvael photography
Żadnych wątpliwości nie pozostawił natomiast finałowy koncert trębacza Toma Harrella i jego kwartetu. Nawet w momentach wycofywania się mistrza w kulisę zespół grał pod wysokim ciśnieniem.