Poprzedni szef Orkiestry NFM – Amerykanin Benjamin Shwartz miał młodzieńczy entuzjazm, kilka ciekawych pomysłów, zabrakło jednak (z czasem) dobrego porozumienia z zespołem i doświadczenia (dla porównania jego poprzednikiem na tym stanowisku był Jacek Kaspszyk).
Obecny szef powinien być szefem na miarę narodowego Forum Muzyki i sporych jednak aspiracji. Warto poczekać na dobrego kandydata nawet dłużej, zważywszy na to, że interesujący artyści mają terminy zabukowane na kilka lat naprzód. Od tego wyboru będzie zależało wiele, z frekwencją na koncertach włącznie.
Podczas inauguracji 7 października publiczność dopisała, repertuar ułzożono w atrakcyjny sposób (rozpoczynając od Muzyki żałobnej patrona NFM Witolda Lutosławskiego poprzez II Koncert fortepianowy Sergiusza Rachmaninowa po IV Symfonię Johannesa Brahmsa). W roli solistki Sofia Gulyak, która niegdyś wygrała we Wrocławiu Konkurs Lisztowski (niestety, nie kontynuowany), a potem Konkurs w angielskim Leeds. Pianistka to niezwykle utalentowana, zwłaszcza w określonym repertuarze. Trudno zapomnieć jej porażające wykonanie Etiud transcendentalnych Liszta, zwłaszcza Śnieżnej zamieci. Dziwnym jednak trafem w Polsce Gulyak zachwytów nie wzbudza, przynajmniej na koncertach we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku (choćby na Festiwalu Chopinowskim w Dusznikach-Zdroju, gdzie pozostała wręcz niezauważona).W NFM zagrała II Koncert Rachmaninowa interesująco, ale całkowicie bez emocji, a przecież z wielikich kontrastów ten utwór się składa. Jej miękkie uderzenie, stonowana artykulacja, nienaganna technika to atuty, ale nawet przy dość powściągliwym dyrygencie, który solistę dostrzega i szanuje, to atuty niewystarczające, bo większość gry Gulyak (zwłaszcza w I części) pozostała zupełnie niesłyszalna pod orkiestrą. Szkoda, bo wciąż uważam, że Rosjanka to osobowość, może trochę zbyt wyciszona.
Z kolei Giancarlo Guerrero umiejętnie poradził sobie z muzyką Lutosławskiego, ale zdecydowanie lepiej wyczuwał Brahmsa. IV Symfonia wybrzmiała w dobrym tempie, z spoczystym dźwiękiem, z nerwem. W sam raz na inaugurację nowego sezonu, oby równie udanego.