Przez większą część pierwszej połowy wydawało się, że to bramkarze Mattias Andersson i Gonzalo Perez de Vargas skradną całe show. Obaj bronili wybornie popisując się refleksem i kocią zwinnością między słupkami. Dzięki ich skuteczności dosyć długo mieliśmy na tablicy niski wynik. To, że padało niewiele bramek nie znaczy, że spotkanie nie było interesujące – wręcz przeciwnie. Wszyscy śledzący ten mecz mogli podziwiać mnogość wariantów rozegrania piłki i świetne umiejętności techniczne zawodników, głównie tych z Półwyspu Iberyjskiego. Pod koniec do roboty wzięli się atakujący obu ekip. Wśród Hiszpanów prym wiódł obrotowy Julen Aguinagalde, który był najlepszym strzelcem drużyny w pierwszej połowie. Widać, że zawodnikowi grającemu na co dzień w Kielcach bardzo służy polskie powietrze, bo prezentuje się znakomicie od początku turnieju. Do przerwy 12:10 dla Hiszpanii.
W drugiej połowie Szwedzi próbowali gonić wynik licząc na przebłyski geniuszu Lukasa Nilssona, które mimo ledwie 19 lat ma cieszy się pełnym zaufaniem kolegów z drużyny i trenerów. Cały czas jednak utrzymywał się co najmniej jeden gol przewagi graczy Manolo Cadenasa. Towarzyszące zawodnikom napięcie wychodziło daleko poza parkiet – w drugim kwadransie sędzia musiał chwilowo przerwać mecz ze względu na krótkotrwałą usterkę świetlnej tablicy z wynikiem. Gdy na 5 minut przed końcem różnica wynosiła już 5 bramek wydawało się, że emocje powoli zaczynają opadać, ale waleczna reprezentacja Trzech Koron zmniejszyła stratę do dwóch goli i miała jeszcze półtorej minuty na kolejne trafienia. Niestety zdobyła tylko jedną bramkę, a na dodatek także jedną straciła. Końcowy wynik meczu to 24:22 dla Hiszpanii. Zawodnikiem meczu nie został, jak się można było spodziewać, bramkarz Perez de Vargas, lecz kapitan Raul Entrerrios
Pierwsza faza grupowa mistrzostw już za nami. Zwycięzcą grupy C została Hiszpania z 5 punktami, na drugim miejscu Niemcy mający 4 oczka na koncie. Podium zamykają Szwedzi ze zdobyczą dwóch punktów. Jeden punkt Słowenii nie pozwolił jej awansować dalej. Ale to nie koniec „szczypiorniaka” we Wrocławiu na najwyższym poziomie. Od 22 stycznia startuje faza główna, a do Wrocławia przyjadą ekipy Danii, Węgier i Rosji.