wroclaw.pl strona główna
wroclaw.pl strona główna Wydarzenia we Wrocławiu. Sprawdź aktualny kalendarz imprez Wydarzenia - strona główna

Infolinia 71 777 7777

6°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 22:00

wroclaw.pl strona główna
  1. wroclaw.pl
  2. Wydarzenia
  3. Sztuka
  4. Wystawa: Wizerunek jako nasza matryca w paralelnym świecie malarskiej iluzji

FILTRUJ

RODZAJ

OPIS

Czy myślisz czasem o śmierci? Czy myślisz o tym, jak zostaniesz zapamiętany? Albo czy uwiera Cię rzeczywistość i to, na co dziś patrzysz w przestrzeni społecznej?

A może wydaje Ci się, że masz jeszcze dużo czasu na to by działać, protestować, a także by określić się, zdefiniować i zostawić swój ślad? Albo – świadomie lub nieświadomie – uciekasz od konfrontacji z tym, co niewygodne, czy noszące jakiekolwiek znamiona końca? Ktoś kiedyś powiedział, że wszystko, co robimy, jest naszą ucieczką przed śmiercią.

W cukierkowo-różowej zachodniej kulturze śmierć ciągle jeszcze jest tematem tabu. Jest zderzeniem z czymś ostatecznym, nad czym nie mamy żadnej kontroli, oraz – co ważniejsze – co wiąże się z zakończeniem naszego jestestwa, do którego tak bardzo jesteśmy przywiązani. Podobnie niewygodne jest dla nas zajęcie stanowiska wobec otaczającej nas rzeczywistości, która wpływa na nas, być może nas złości albo niepokoi – nie zawsze jednak na tyle, by zmusić do reakcji. Każdy wysiłek wiąże się bowiem z bólem albo dyskomfortem, a tego nie lubimy. Może się też wiązać ze strachem przed konsekwencjami podjętego działania – nie zawsze możliwymi do przewidzenia.

Organizatorzy zapraszają na wystawę, w ramach której Joanna Kaucz zaprezentuje swój projekt doktorski. Jego istotną częścią jest wielorako eksplorowany temat śmierci. Główny cykl stanowią tu „Wizerunki upamiętniające"*, jednak na niniejszej wystawie prezentacja zostanie poszerzona o szereg prac dodatkowych, których tematyka krąży wokół przemijania, śmierci i naszych z nią relacji.

Częścią doktoratu artystki jest też cykl "Obrazy komentujące", na który składają się prace nietypowe w jej dorobku artystycznym, bo stanowiące spontaniczną, gniewną reakcję na wydarzenia polityczne w Polsce związane z zaostrzeniem prawa aborcyjnego, przejawami dyskryminacji części społeczeństwa i falą protestów społecznych, które rozpoczęły się jesienią 2020 r. Z szeroko ujmowanym tematem śmierci, który naznacza dużą część jej praktyki artystycznej ostatnich lat, artystka konfrontuje się sama, ale w konfrontację tę wciąga też każdego, kto zdecyduje się przekroczyć próg wystawowej przestrzeni. Konsekwentnie od lat Joanna Kaucz pracuje w konwencji autoportretu i portretu i nie inaczej jest tym razem.

Artystka korzysta z wizerunku nie tylko własnego, ale też z wizerunków innych (głównie bliskich) osób, a prezentowane przez nią obrazy i instalacje malarskie pytają o nasze spojrzenie (lub jego brak) na kwestie ostateczne przede wszystkim w ujęciu stricte subiektywnym – a zatem nie teoretycznym, dalekim, nieokreślonym, ale tym dotykającym naszej wewnętrznej, osobistej tkanki.

Trójwymiarowa forma instalacji malarskich, częściowo interaktywnych, zaprasza widza do wejścia w tę konfrontację wielopoziomowo, z wykorzystaniem zmysłów innych niż tylko wzrok: jeżeli chcesz zobaczyć obraz, musisz odważyć się zanurzyć swoje dłonie w bajorze, otworzyć worek na zwłoki albo dokonać ekshumacji. W bezpiecznych warunkach muzealnej sali nosi to znamiona dziecięcej zabawy w „widoczki”, jednak jej tematyka może wywołać także dyskomfort, dreszcz emocji, albo lęk czy niepokój. Za opłatą „co łaska” można zapalić świeczkę w intencji artystki tuż przed jej wizerunkiem upamiętniającym.

Malarka angażuje więc odbiorcę w stworzone przez nią inscenizacje, w opowiadane historie, chcąc go najpierw zaciekawić, sprowokować do wejścia w interakcję, potem zaś – zaskoczyć. To sam widz decyduje jednak, jak dalece w spotkaniu tym chce uczestniczyć.

Przedstawione portrety są nie tylko melancholijne, refleksyjne, czy romantyczne, ale również – a może przede wszystkim – niepokojące, czasem lekko makabryczne, a także zaskakujące i zabawne jednocześnie. Popartowa konwencja niektórych prac, zawarty w nich dowcip i czarny humor pozwoliły malarce – budującej swe opowieści z czytelnymi nawiązaniami do klasycznego malarstwa – na przetworzenie tematów zaczerpniętych z tradycji, takich jak idee portretu trumiennego czy monidła, a w konsekwencji na podjęcie próby współczesnego spojrzenia na upływ czasu, drogę wiodącą ku odejściu z tego świata i na to, co dzieje się z ciałem ludzkim na skutek odbycia tej drogi.

Nowoczesna stylistyka towarzyszy też „Obrazom komentującym" – estetycznie wiążąc się z aktualnością i pewną dosadnością tematów i wydarzeń, których dotyczą. Te zaś momenty, które na tej wystawie mogą wydać się niepokojące czy budzące lęk, nie wynikają z brzydoty czy drastyczności wizualnej prac, ale z naszych skojarzeń, wyobraźni i pracy naszego mózgu, który – przyzwyczajony do określonych odruchów – poddaje się tym mechanizmom i zazwyczaj dopiero przy drugim lub kolejnym spojrzeniu daje szansę na prawdziwą, bardziej zdystansowaną konfrontację.

Miejsce

Zobacz także