To Derek William Dick, niegdysiejszy frontman Marillion, zwalisty drwal o wrażliwym sercu, świetny wokalista i znakomity tekściarz, niekwestionowana legenda rocka. I to właśnie on w najbliższą środę (15 października) o godz. 20.00 wystąpi w Eterze. Tego koncertu nie można przegapić.
Fish eksperymentator
Choć Fish poza Marillion działa już od – uwaga! – 26 lat, nazwa tego zespołu nie może tu nie paść. Owszem, ze Stevem Hogarthem grupa nagrywała (i nagrywa) znakomite albumy, ale to właśnie z Fishem za mikrofonem powstały te najlepsze – debiutancki „Script For A Jester's Tear” z 1983 roku, „Fugazi” i znakomity „Misplaced Childhood”. Marillion z nowym frontmanem poszedł w kierunku bardziej tradycyjnego grania, mniej wyrazistego, bardziej łagodnego i „pastelowego”, Fish natomiast kontynuował poszukiwania artystyczne, które zapoczątkował w towarzystwie Steve'a Rothery'ego i Marka Kelly'ego. Ich efektem był doskonały solowy album „Vigil In A Wilderness Of Mirrors” (1990 r.) z tak cudownymi piosenkami jak „A Gentleman's Excuze Me” i „Cliché” oraz o rok późniejszy „Internal Exile” ze świetną kompozycją „Credo”. Potem Fish z powodzeniem publikował kolejne płyty, wydawał dużo muzyki koncertowej, także nagrywanej w zawsze zakochanej w nim Polsce (płyty live z Krakowa, DVD nagrane w Przemyślu), ale zdarzało mu się eksperymentować, czasem bywał bardziej akustyczny, czasem rockowy, czasem wracał do swoich neoprogresywnych korzeni. Zawsze jednak działał z właściwą sobie klasą, nigdy nie próbując walczyć o masowego słuchacza.
Fish w formie
Jego ostatnim dokonaniem jest album „A Feast Of Consequences”. Tak pisał o nim na łamach „Teraz Rocka” Michał Kirmuć: „Od ukazania się jego poprzedniej płyty, „13th Star”, upłynęło sześć lat. W międzyczasie odbył akustyczną trasę koncertową i wydaje się, że to właśnie ona miała największy wpływ na brzmienie nowego albumu. Nie, „A Feast Of Consequences” nie jest płytą akustyczną, ale jednak jest na niej najwięcej akustycznych brzmień od czasów „Acoustic Sessions”. (...) Jednak często te akustyczne brzmienia funkcjonują tutaj w idealnej symbiozie z dźwiękami typowo rockowego instrumentarium.” Fish jest więc w formie, co zresztą potwierdził na zeszłorocznych koncertach w Polsce (na 40 występów podczas jego zeszłorocznej trasy „The Movable Tour” aż 8 przypadało na nasz kraj!). Teraz kontynuuje tourne i znowu nas odwiedza, tym razem po ponad trzyletniej przerwie wreszcie przybijając do Wrocławia. Setlistę, sądząc po informacjach o poprzednich jego koncertach, zdecydowanie zdominują nowe utwory, ale powinniśmy usłyszeć także „Slàinte Mhath”, „Vigil...”, „Big Wedge”, „Heart Of Lothian” i „Incubus”. A zatem żaden z fanów „Ryby” nie powinien wyjść z Eteru rozczarowany.
Przemek Jurek
Bilety:
miejsca stojące: 120 zł.
miejsca siedzące nienumerowane: 140 zł.Bilety dostępne w systemie Ticketpro, w sieci sklepów Empik i Media-Markt.