Rzucili fajki
Na likwidację sali dla palących zdecydowali się we Włodkowica 21. Co prawda już w maju, ale tak naprawdę palacze odczuwają to teraz, kiedy nie jest już tak ciepło jak wiosną i latem. W pubie tłumaczą, że taka zmiana wynikła z prostej kalkulacji. - W sali, w której kiedyś można było palić jest 150 miejsc. W tej dla niepalących – 30. Wcześniej jeśli ktoś chciał zrobić rezerwację, często był zmuszony wybrać większe pomieszczenie. Nawet jeśli nie miał ochoty wdychać papierosowego dymu. Po zmianach początkowo palacze się buntowali. Deklarowali, że przestaną przychodzić. Utarg jednak nie spadł. Za to kłęby dymu zniknęły – tłumaczy jedna z barmanek Włodkowica 21.
Ostatniego dnia października przestał istnieć też lokal o znaczącej w tym przypadku nazwie Dymek z papierosa. Co prawda oficjalnie nie można było tam palić, ale czasem obsługa baru przymykała na to oko.
W Mleczarni dla palących była kiedyś cała piwnica. Od jakiegoś czasu jest tam dla nich tylko wydzielone pomieszczenie. Z takiej zmiany bardzo ucieszyli się barmani – opowiada Błażej, który właśnie na tym stanowisku pracuje. - Przebywanie wśród palących jest szkodliwe dla ludzi i dla przedmiotów. Zapachem papierosów przesiąkają ciuchy, obicia mebli, nawet jedzenie. Klienci byli zadowoleni ze zmniejszenia powierzchni dla palących. Tylko niektórzy i tak odpalali papierosy siedząc przy stolikach i trzeba ich było stamtąd wyrzucać – śmieje się Błażej.
Dymek na zewnątrz bez ciśnienia
- Pomimo tego, że u nas można palić coraz mniej osób to robi – opowiada barmanka Pubu Piwniczego znajdującego się w podziemiach Restauracji Impressa. - Klienci wolą puścić dymka na zewnątrz. Trend jest taki, że palenie z knajp się samo usunie – przewiduje.
Potwierdza to też wielu wrocławskich palaczy. - Wolę wyjść zapalić przed knajpą żeby ciuchy mi nie śmierdziały i żeby w środku nie było wędzarni. Dzięki temu też rzadziej sięgam po papierosy – tłumaczy Julia. - W knajpianych palarniach często jest słaba wentylacja. Niby działa, a jej nie czuć. Dlatego wolę zapalić na zewnątrz – wyjaśnia Tomek.
Papierosy dozwolone
Palarnie w pubach i kawiarniach jednak wciąż znajdziemy i to w liczbie całkiem niemałej. Szefowie wyposażonych w nie lokali zgodnie przyznają, że zmniejsza się liczba osób palących. Jednocześnie dodają, że likwidacja palarni w innych miejscach to dla nich tylko zysk.
Świadczą o tym chociażby tłumy gromadzące się wieczorami w Kalamburze czy Guinness Pubie. - Bardzo zyskaliśmy odkąd zmieniły się przepisy i żeby móc wydzielić przestrzeń dla palących lokal musi spełniać określone wymagania techniczne. Górna, otwierana wieczorami sala jest jedną z niewielu w mieście gdzie można i potańczyć i zapalić papierosa – przekonuje Maja Drobina, barmanka Guinness Pubu.
Kawa i papierosy to dla wielu wciąż zestaw nierozłączny. - Dlatego dużo klientów pyta czy można u na zapalić – opowiada Magda Bułka, kierowniczka Coffee Planet, gdzie papierosy są dozwolone w dolnej sali.
- To, że mamy miejsce dla palących wynika nie tylko z tego, że sam palę, ale też z moich liberalnych przekonań – tłumaczy Janusz Domin, który prowadzi Kawiarnię Literatka. - Mamy stałych klientów, którzy przychodzą właśnie po to żeby zapalić papierosa przy kawie, czy cygaro przy whisky. Ludzie powinni mieć możliwość wyboru. Dawanie im jej to nasz obowiązek – kwituje Domin.
