- Żabia Kładka - Jaz Opatowicki – Uwaga- trudna trasa dla zaawansowanych biegaczy. Nie dość, że trasa ta ma aż 9,5 kilometra, to dodatkowo podłoże, po którym biegamy jest niezwykle zróżnicowane. Co w niej takiego szczególnego prócz długości? Panorama Odry jest przepiękna, a biegnąc od Żabiej Kładki możemy w chwilach zmęczenia podziwiać właśnie ten cud Wrocławia. Ah, no i trasa jest oznakowana.
- Tumska trasa biegowa - sto procent biegania w mieście. Jeśli ktoś oczywiście lubi przepychać się pomiędzy samochodami, przechodniami i rowerami. Czasem takie przetarcie w trudnym terenie z przeszkodami bywa przydatne. Nie polecamy biegaczom, którzy mają problem ze stawami. Większość z trzech kilometrów tumskiej trasy to bowiem kostka i asfalt. Niektórzy chwalą ten odcinek za zabytki, które można zobaczyć dookoła. Zapewne biega się przyjemniej w takiej okolicy, ale czy my wychodzimy biegać czy zwiedzać? Tak czy inaczej polecamy, bo stara część miasta ma niezwykły klimat.
- Trójkąt Wrocławski - Wpadł nam w głowę pomysł, by zmienić pejoratywne znaczenie wrocławskiego trójkąta, który jeszcze kilka lat temu znany był jako niezbyt przyjemne miejsce w centrum miasta. Trójkąt Wrocławski, o którym piszemy to miejsce pomiędzy mostami Szczytnickim, Warszawskim i Jagiellońskim, gdzie spotkać można wielu biegaczy. Jest dziko, spokojnie i można oddać się tylko przyjemności biegania. Długość? Dł. ok. 5 kilometrów.
- Park Popowicki - ciężko nazwać to miejsce trasą przez duże T. Pętelka w Parku Popowickim liczy zaledwie 1 kilometr i nadaje się dla początkujących, którzy nie korzystają z urządzeń mierzących, a chcą wiedzieć ile przebiegli. Gdy dopadnie nas nuda, można wybiec z parku i za wiaduktem kolejowym skręcić w lewo, następnie przy Odrze przebiec się w stronę ul. Długiej.
- Szczytnicka kilometrówka - tak oficjalnie nazwano trasę biegową w Parku Szczytnickim. Długość? Taka jak w nazwie - 1 kilometr. Okolica ciekawsza niż w przypadku poprzednika, bo gdy się zmęczymy jest co podziwiać (drewniany kościół pod wezwaniem św. Jana Nepomucena), albo po prostu iść zrelaksować się w okolice Hali Stulecia.
- Park Kleciński - coś dla mieszkających w okolicach Kleciny i narzekających na tłok w Parku Południowym. Przyjemnie, płasko i raczej pustawo. Długość około 1,5 kilometra.
- Las Wilczyński - chcecie spróbować swoich sił w prawdziwym terenie? Niedaleko, bo już w pobliskich Wilczycach można pobawić się całkiem poważnie. Górki, pagórki, glina twarda jak asfalt lub piach. To wszystko tam jest. W Lesie Wilczyńskim nie ma wyznaczonej trasy, ale jest za to masa ścieżek, których dowolne kombinacje dostarczają rewelacyjnych wrażeń biegowych. Nie ma się co dziwić, bo obszar, o którym mówimy ma około 100 kilometrów kwadratowych. Według relacji biegaczy trasy są odśnieżane nawet w zimie i spokojnie można tam biegać.
Tu znajdziedz cz. 1 naszego przewodnika.
A gdzie Wam najlepiej biega się we Wrocławiu? Czekamy na Wasze propozycje!
Szczepan Radzki
Chcesz porozmawiać? Twitter.com/szczepanradzki
