wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

10°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 10:26

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Rozmowy i recenzje
  4. Bente Kahan na żywo: w pełni zasłużone owacje [ZDJĘCIA]

Czwartym koncertem w ramach trwającego jeszcze Lata w Synagodze Pod Białym Bocianem był występ Bente Kahan & Gjertrud's Gypsy Orchestra. Miłośnicy muzyki żydowskiej, zwłaszcza tej śpiewanej w jidisz, ze świątyni przy Włodkowica wychodzili wczoraj (23 sierpnia) zachwyceni.  

Reklama

Koncert Bente Kahan przyciągnął do Synagogi Pod Białym Bocianem sporo ludzi, wolnych miejsc praktycznie nie było. Zapowiadający występ Marek Kocot uznał wysoką frekwencję za swój wymarzony prezent urodzinowy; trzeba przyznać, że nie ryzykował jednak zbyt wiele – Bente Kahan, artystka znana i ceniona na całym świecie, także i we Wrocławiu cieszy się dużą sympatią i szacunkiem (nie jest to wcale oczywiste, bywa, że publiczność artystów ze swojego miasta nie traktuje w kategoriach specjalnych atrakcji, a Bente Kahan, choć kosmopolitka, od lat jest przecież wrocławianką).

Yiddishkayt czyli żydowskość

Kahan wystąpiła z towarzyszeniem swojej norwesko-węgiersko-cygańskiej orkiestry i zaśpiewała piosenki ze swojej płyty „Yiddishkayt”. To materiał sprzed 25 lat, doskonale zresztą znany we Wrocławiu, z nim bowiem artystka wystąpiła na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej w 1991 roku. Na recital składają się kompozycje o niejednorodnym charakterze, są to i podniosłe pieśni religijne, i bezpretensjonalne piosenki ludowe, a Bente Kahan potrafi sprawić, że na żywo równie doskonale brzmią zarówno te pierwsze, jak i te drugie. Najcieplej przyjęto chyba te żywsze melodie, brawa trwały najdłużej po „Oy Avrom” i „Romenye, Romenye”. Nie znaczy to jednak, że bardziej liryczne utwory nie trafiły do serc wrocławskiej publiczności; już przecież wykonany na samym początku koncertu „Der Filosof” wzbudził owację, podobnie zresztą było w wypadku „Vilne” czy dramatycznego „Undser Shtetl Brent”.

Emocje i zabawa

Koncert Bente Kahan skrzył się więc od emocji, główna bohaterka wieczoru ujmowała publiczność uśmiechem, wrażliwością i pełną ciepłego humoru konferansjerką, a jej muzycy nie tylko z wirtuozerską wprawą odtwarzali wyuczone partie, ale świetnie się również bawili (Gjertrud Økland to prawdziwy wulkan scenicznej energii!). Szkoda tylko, że całość trwała tak krótko – godzina i piętnaście minut (nie licząc bisu w postaci „Romanye, Romanye”) to mało, ale cóż, tyle właśnie trwa ten recital. Owacja na stojąco była w pełni zasłużona.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl