wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

10°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 18:11

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Bary Mleczne? – W UE niezbędne, konieczne!

W ostatnich tygodniach, po 65 latach nieprzerwanego istnienia, na kolana upadła duża wrocławska budowlana firma Wrobis (grupa Mostostal). Mieli otwartych wiele placów budowy – kampus EIT+ w Praczach, biblioteka politechniki, opera w Szczecinie, most w Darłowie i wiele innych – ale leżą na łopatkach. Wieloletnim szefem firmy był (jest jeszcze?) mój dobry koleżka, Tadeusz Chodorowski.

To urodzony kapitalista, z którym znam się pół wieku, czyli od pacholęctwa.Mama Tadka miała pierwszy w Zgorzelcu kolonialny prywatny sklep.Jako kilkuletnie wyrostki chodziliśmy do pani Chodorowskiej po czerwone lizaki kogutki, po barwioną na czerwono oranżadę, po likworowe kawusie, cukierki z kwiatkami na awersie, miętowe pudrowe cukierki, po przekładane kakaową masą wafle. Także po bezy strzelające pod próchnicą zaatakowanymi mleczakami.Tadek pomagał mamie, zarabiając pierwsze pieniądze, które traciliśmy, jedząc na wyścigi smakowite pierogi ruskie w barze mlecznym przy ulicy Dzierżyńskiego (obecnie oczywiście Piłsudskiego).Dzisiaj Tadek, którego firma straciła finansową płynność, oddaje biznesowe cumy.

 

Za taką kasę w barze mlecznym najadły się do syta trzy pełnoletnie osoby

 

A minister od krajowych finansów, okładając bary mleczne podatkami, nie ustaje w likwidowaniu z polskiego krajobrazu tych wspaniałych gastronomicznych miejsc.W roku 1953 powstaje sieć McDonald’s, w roku 1955 koleżka o nazwisku Ray Kroc stworzył prawną formę dla systemu franczyzowego: McDonald’s Systems, Inc.W tym samym czasie w Polsce masowo otwierano bary mleczne, jako miejsca konsumpcji pożywnych, niedrogich dań, kierowanych do przodującej siły narodu – klasy robotniczej i jej okolic. Tam, u Jankesów, działała chęć szybkiego wzbogacania się za pomocą niezdrowego jadła. U nas szło o spełnienie jednego z zawołań komunizmu – każdemu według jego potrzeb. Czyli cztery porcje pierogów leniwych otulonych skwarkami – za jedyne 8 złociszy.

 

Hurra, dziewczyny, kierowniczka Mewy przyznała nam kwartalną premię, która leci po flaszkę?

 

A teraz popatrzcie historycznie – gdzie w swojej ekspansji dotarł McDonald’s (osobiście otwierałem, moderując wydarzenie, pierwszego wrocławskiego McDonalda w „Renomie, był rok 1993 lub 94). Dzisiaj działa w Polsce 310 restauracji z clownem Ronaldem w tle, wydają wieśmaki w 130 miastach, zatrudniają blisko 17 tys. pracowników, ponad pół miliona gości trafia pod dach tej firmy każdego dnia. A bary mleczne z unikatowymi w świecie potrawami? Nie wiem, czy w kraju jest ze 100 barów mlecznych? Czy w 100 miastach są takie gastronomiczne agory?Wiem, że również za pieniądze Unii powinniśmy stworzyć mocną markę niedrogich a zdrowych potraw, przełamując coraz popularniejszego gyrosa i pizzę. Byłyby to znacznie rozsądniej wydane unijne pieniądze, niż te wywalone na kilometry niepotrzebnych akustycznych ekranów przy drogach, albo na drogie aquaparki budowane na każdej wiosce. Trzeba by do tej idei znaleźć nowego Owsiaka albo energetyczne miasto – takie jak Wrocław.

 

Dziękuję pani kierowniczce – mielony był rewelacyjny, grochowa oszałamiająca, kompot jak ze słoika

Gabriel Garcia Marquez napisał kilka lat temu, podsumowując swój seksualny wkład w historię cywilizacji, niewielką objętościowo powieść: „Pamiętnik moich dziwek”.Jeszcze poczekam chwilę z tym, skądinąd, ekscytującym tematem. Wydam taką powieść w dniach trwania we Wrocławiu fet z okazji Europejskiej Stolicy Kultury, czyli w roku 2016. Za to dzisiaj, od ręki, mógłbym stworzyć „Pamiętnik moich barów”.Od dnia przybycia do Wrocławia po nauki, czyli od roku 1970, to właśnie bary utrzymywały mnie przy życiu, dzięki nim przedłużałem swoją – biedną raczej – we Wrocławiu egzystencję. Zanim zacząłem oddawać się towarzysko, kulinarnie i napitkowo w takich dzisiaj nieistniejących restauracjach, jak Klubowa, Cyganeria, Stylowa, Obywatelska, Bar Rybny (w Rynku), Złota Kaczka czy zupełnie odjechanej – Bałtyk (ksywa dla swoich – Instytut Morski), terminowałem w barach mlecznych. Zanim zostałem we Wrocławiu pierwszym po wojnie kapitalistycznym restauracyjnym recenzentem rozdającym „gwiazdki” Michelina, wchłaniałem pomidorówkę z muszelkowym makaronem w barze Barbara.

 

Marysiu, dodaj jeszcze łyżeczkę musztardy, chyba czujesz z daleka, że ta kiełasa trochę trąci...

Bar Barbara, Tempo, Wiking, Mewa, Miś, Jacek i Agatka, Wzorcowy – to były podstawowe miejsca, do których chodziłem, jak dzisiaj ludzie chodzą do handlowych galerii – z nabożeństwem. Najbardziej wzorcowy był bar Wzorcowy przy ulicy pijaka Świerczewskiego, dzisiaj oczywiście przy ulicy dzierżymordy Piłsudskiego. Tamte zapachy, scenografia (cerata, cylindryczne kubki), spis potraw, wygląd personelu, repertuar dań – mogły trafić do Sèvres pod Paryżem. To był klasyczny prawie bezmięsny bar. Na szczycie listy przebojów: pierogi, naleśniki i kopytka. Oraz najlepsze na świecie pierogi leniwe. O tych proletariackich daniach i o barze powstała – dobrze oceniona – praca magisterska na Akademii Ekonomicznej.Klienci Wzorcowego to – obok wrocławian, ludożerka z wsi i okolicznych miast.Do stacji PKP oraz PKS mieli niedaleko, to po mącznym obiedzie szli prosto na dworzec.

 

Mieliśmy z Marianem zjeść wspólny oświadczynowy posiłek, a teraz sama muszę kołować do brzucha te leniwe pierogi

W słynnej Barbarze przy Świdnickiej mieliśmy z kumplami niezastąpiony półdarmowy punkt odżywczy. Pijąc często z greckimi kumplami (we Wrocławiu w latach 70. mieszkało około 2 tysięcy Greków) grzane wino w kawiarni U Dreptaków, przy ulicy Ofiar Oświęcimskich (własność aktora Pyrkosza, później Galii), wystawialiśmy żołądki na ciężką próbę. Aby zaspokoić głód, szliśmy do pobliskiej Barbary. Koleżka Mimis Chuliaras (czasem ja) zamawiał żurek i za niego płacił – ale podawał nam trzy, cztery talerze z tą pożywną zupą. Więc napijaliśmy się wytrawnego żurku, niczym w Kanie Galilejskiej – wszyscy.

 

To nie ja wyniosłam te schabowe pod fartuchem, więc niech teraz szukają głupiego

W barze Mewa (ulica Drobnera, dawniej Józefa Stalina) zakumplowałem się z pracującym tam mężem wieloletniej kierowniczki baru – Andrzejem Goździaszkiem. Ta znajomość sprawiała, że zamiast na sali głównej (niebezpieczeństwo spotkania przy stoliku konsumentów chętnych do wspólnego talerza) jedliśmy na zapleczu. Pamiętam moje ulubione danie sprzed 20 lat: lekuchno octowana fasolowa z dużym Jasiem pod miękkie żeberka średniej wielkości ze smażoną kapustką. Gdy ciężko nam szło z przełykaniem, Andrzej trzymał na podorędziu żołądkową gorzką.A ona udrażniała każdą potrawę.

 

Staszka już 10 lat nie ma na tym niewdzięcznym świecie, a ja wciąż w samotności szufluję tę botwinkę

W Jacku i Agatce przyjaźniłem się kulinarnie i kłaniam do dzisiaj (chociaż rzadko już niestety tam zaglądam) pani Regince Mróz, która szefuje tej zasłużonej dla żołądków wrocławian firmie bodaj trzydzieści lat. Jej córka nawet przez chwilę pracowała u mnie przy organizacji bluesowych festiwali. Gdy jakieś dwa lata temu przeczytałem w „Wyborczej” słowa pani Danusi, profesjonalnej jedzeniowo szefowej kuchni Jacka i Agatki: „Lubię, jak czasem wpadnie Zdzisław Smektała, pisarz, redaktor, kabareciarz. Cześć, kochana – woła od progu – cho no tu, kawał ci opowiem" – wiem, że moje zjedzone tam dania nie były podlewane frustracją albo bylejakością. Wprawdzie w ogóle nie umiem opowiadać kawałów, ani ich nie pamiętam, wolę dowcip sytuacyjny – ale dania szefowej Wiesi do dzisiaj robią na mnie wrażenie. Szczególnie pomidorówka, gołąbki, pieczeń i wszystkie surówki.

 

Bar Jacek i Agatka, miejsce, w którym niejeden raz omdlewałem z powodu gwałtu na kubkach smakowych

 

A to zaledwie okruch z życia wrocławskiej przyjaznej socjalistycznej gastronomii.Była bardziej kolorowa i smaczna niż najgłośniejsze dzisiaj dania McDonald’sa.Stwórzmy więc narodową sieciówkę Bary Mleczne. Mam już reklamowy slogan tego przedsięwzięcia.Bary Mleczne? W UE niezbędne, konieczne!

 

Zdzisław Smektała

fotografie z archiwum autora

Posłuchaj podcastu

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl