wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

10°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 11:35

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Auta i motory rodem z PRL-u [ZDJĘCIA]

Ponad 30 zabytkowych motocykli i kilka samochodów. Niektóre naprawdę bardzo cenne, jak choćby motocykl Fis 500, których jest tylko 7 na świecie. To nie spis eksponatów muzeum motoryzacyjnego, ale zawartość kilku garaży jednego z mieszkańców Wrocławia. 23-letni wrocławianin od kilkunastu lat zbiera, kupuje i naprawia cenne motoryzacyjne pamiątki minionej epoki. – Nie wiem nawet dokładnie, ile mam wszystkich. Do zakupu niektórych nie przyznałem się jeszcze nawet rodzicom - śmieje się pasjonat.

Reklama

Wszystko zaczęło się, kiedy miał osiem lat. Podczas wizyty u dziadków usłyszał, że jego kilka lat starszy kuzyn dostanie w prezencie motorynkę. – Powiedziałem, że ja też chcę! Dlaczego miałem być gorszy – wspomina dzisiaj swój dziecięcy bunt. Bunt jednak poskutkował i po kilku miesiącach dostał swój pierwszy motor. Była to stara motorynka, ale jeździła. Wyrobił sobie nawet kartę motorowerową i jeździł po wiejskich drogach. Na jazdę po Wrocławiu nie zgodzili się rodzice. Przypuszczali wtedy, że to jest tylko chwilowe hobby i pasja minie po kilku miesiącach. Tak się jednak nie stało.

Miłość na całe życie

W garażu na wrocławskim Sępolnie zaczęły pojawiać się kolejne motory, coraz większe i silniejsze. -  Wiedziałem, że to miłość na całe życie. Oczywiście podobają mi się nowoczesne motocykle, ale im brakuje duszy. I to nie jest tylko takie gadanie pasjonata. Tak naprawdę jest. Z każdym z moich motorów, czy samochodów wiąże się jakaś historia.

Tak jest między innymi z zielonym Polonezem z 80 tego roku popularnie zwanym przez kolekcjonerów Borewiczem. Patryk kupił go, gdy miał tylko 16 lat.  Prosto od złomiarzy. – Uratowałem go przed pocięciem i zgnieceniem. Teraz wygląda jak prawdziwa gwiazda, jakby prosto z fabryki wyjechał. I nawet zagrał w filmie. Widać go w kilku scenach filmu "80 milionów".

Ocalił poloneza 

Kilka lat temu Patryk postanowił odwiedzić ostatniego właściciela poloneza. Mieszkał gdzieś pod Strzegomiem. Miałem adres z umowy od złomiarzy. Zaparkowałem pod jego domem i zapukałem. Ten facet nie wierzył własnym oczom. Powiedział, że od kiedy sprzedał auto na złom, miał cały czas wyrzuty sumienia, że pozbył się starego przyjaciela, pamiątki po ojcu – wspomina.  – Był bardzo wzruszony i wdzięczny, że ocaliłem jego auto przed zniszczeniem.

Dzisiaj obok zielonego poloneza parkuje już drugi, biały. -  Słyszałem, że na mojej ulicy jest drugi Borewicz. Jednak nigdy go nie widziałem. Pewnego dnia, gdy dłubałem przy moim, podszedł do mnie starszy pan z domu z naprzeciwka. Kiedy zaczął mnie wypytywać o historię mojego poldka, wiedziałem, że to ten trop. W końcu to powiedział: też mam takiego.

Kiedy starszy pan zabrał Patryka do małego garażu, ten spodziewał się jakiegoś starego zajeżdżonego gruchota, tymczasem zobaczył prawdziwą igłę. Okazało się, że mężczyzna jeździł tym samochodem tylko na pielgrzymki i do domku letniego. Na co dzień po Wrocławiu korzystał z komunikacji miejskiej. Dzięki temu auto jest w doskonałym stanie. Negocjacje trwały jakieś cztery lata. W końcu sąsiad ustąpił i sprzedał samochód.

Ma eksponaty, o których inni śnią

Kolekcja rozrastała się dzięki przyjaciołom, krewnym i znajomym. Kiedy tylko słyszeli o tym, że u kogoś w stodole czy na strychu stoi zapomniany wehikuł od razu dawali znać Patrykowi.

Miłość do samochodów i motocykli popchnęła Patryka do wrocławskiego technikum motoryzacyjnego. – Przez kilka lat w tej szkole były same klasy zawodowe, ale miałem szczęście. W moim roczniku wznowiono klasy techniczne. Dzięki temu uczyłem się tego, co chciałem.

Dzisiaj Patryk liczy się w światku kolekcjonerów. Ma eksponaty, o których inni śnią, jak choćby wspomniany już Fis 500.   Ale to początek długiej listy prawdziwek perełek.  WFM z 55tego roku. Legendarna Osa, WKS Trial czy MZ es 125 g. Albo chociaż wrocławskie Rysie.  To dla laików tylko nazwy, jednak prawdziwi fanatycy motoryzacji wiedzą jak cenne i rzadkie są te maszyny. Nigdy nie liczyłem ile są warte wszystkie moje auta i motocykle. Dla mnie to wartość sentymentalna.  - Czy zamierzam przestać je zbierać? - Zastanawia się kolekcjoner.   - Mogę obiecywać, że będę się ograniczał, ale nie dam głowy, ze, jeśli znowu natknę się na jakiś skarb, to nie zaparkuje nim w moim garażu. bej 

Posłuchaj podcastu

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl