Gospodarze spotkania znajdują się ostatnio na granicy udziału w play-offach. Po bardzo dobrym początku rozgrywek podopieczni Tane Spaseva nieco spuścili z tonu i osunęli się w dół ligowej tabeli. Chcąc znaleźć się w czołowej ósemce walczącej o mistrzostwo kraju, nie mogą sobie pozwolić na jakiekolwiek straty punktów w nadchodzących kolejkach. Dlatego na potyczkę ze Śląskiem wyjdą wyjątkowo zmotywowani, chcąc dodatkowo zmazać niekorzystne wrażenie, jakie pozostawili po sobie w Koszalinie, ulegając tam wyraźnie 65:83. Warto zwrócić szczególną uwagę na dwóch zawodników ekipy znad morza: Anthony Hickey to czwarty najlepiej przechwytujący ligi ze średnią 1,8 przechwytu na mecz, z kolei Jakub Parzeński to wychowanek wrocławskiej drużyny, w której przechodził przez wszystkie szczeble juniorskie aż do pierwszego zespołu.
Wrocławianie grają już jedynie o poprawę fatalnego bilansu (6 zwycięstw, 21 porażek) i o przełamanie niemocy, która towarzyszy im od kilku spotkań. Gracze WKS-u bardzo często rozgrywają dobre, a nawet bardzo dobre jedną, dwie kwarty, ale w pozostałych tracą koncentrację i nie potrafią utrzymać punktowej przewagi albo tak, jak się to działo w Zgorzelcu i Dąbrowie Górniczej – dogonią rywala, by za chwilę pozwolić mu znów odskoczyć na bezpieczny dystans. Mecz z Asseco Gdynia będzie kolejną szansą, by spróbować zaprezentować równą formę przez 40 minut rywalizacji, a nie tylko przez pewien jej fragment.
Emil Rajković może być zadowolony z dyspozycji prezentowanej przez Michała Jankowskiego. Skrzydłowy notuje w ostatnich meczach wysoką skuteczność w rzutach za trzy punkty. Przy wyrównanym stanie rywalizacji to właśnie jedno z trafień Jankowskiego może się okazać decydujące w kontekście końcowego wyniku. Poniżej pewnego poziomu nie schodzi także Denis Ikovlev, który po odejściu Jarvisa Williamsa „przejął pałeczkę” bycia najlepiej punktującym w zespole. Jeśli dodatkowo dobrze w mecz wejdą Kowalenko i Chanas, to kibice w hali w Gdyni mogą być świadkami emocjonującego i wyrównanego pojedynku pod oboma koszami. Po porażce z Dąbrową Górniczą trener Rajković dał do zrozumienia, że w końcówce sezonu będzie dawał więcej szans młodym graczom z szerokiej kadry zespołu. Być może któreś z „dzieci”, jak ich nazywa, będzie miało wpływ na przebieg rywalizacji.
W pierwszym meczu obu drużyn we Wrocławiu w Hali Orbita Asseco pokonał Śląsk 82:60.