- W 1945 roku odziedziczyliśmy po Niemcach tramwaje koloru piaskowego, więc żeby się odciąć od przeszłości, w 1946 roku zostały przemalowane na niebiesko - opowiadał Janusz Korzeniowski z MPK. - Dlaczego na niebiesko? Przypadek, akurat tej farby było dużo, a czerwonej brakowało, bo potrzebna była na propagandę. W 1952 roku przyszła jednak z Warszawy tajna dyrektywa (takimi pierdołami zajmował się wtedy KC): tramwaje mają być czerwone! Do 1954 r. przemalowali więc wszystkie na czerwono.
Niebieskie tramwaje jeździły więc po Wrocławiu najwyżej przez osiem powojennych lat, przez następnych kilkanaście niebieskie były już tylko w piosence. Niebieskie wróciły w latach 70.
Piosenką zainteresowała się również cenzura, która bacznie analizowała rodzime przeboje: - Jeden z panów przyczepił się nawet do tramwajów - wspomina pani Eugenia. - Co to znaczy niebieskie? - zaczepił autorkę. - O niebie chcecie śpiewać? - Gdyby chodziło o niebo - odpaliłam - byłoby niebiańskie, a nie niebieskie. I zamknęłam mu dziób. Tacy z nich byli literaci.
rys. Tomasz Broda
A w poniedziałek na wrocławskich stronach „Gazety Wyborczej” w kolejnym odcinku Akt W opowiemy jak do Wrocławia zawędrował pomnik hrabiego Fredry.
jak