Maja Kleszcz skomponowała muzykę do tekstów napisanych przez Agatę Dudę-Gracz, których inspiracją były obrazy jej ojca, wspomnienia i wspólne przeżycia. – Nasza muzyka jest jak łódź, która przewiezie nas na drugi brzeg – mówiła Maja Kleszcz, rozpoczynając koncert.
Każda piosenka jest osobną i zamkniętą opowieścią, wyprawą w głąb obrazów Jerzego-Dudy Gracza.
Są w nich emocje – radości, smutki, gorycz, strach przed chorobą i przemijaniem, a także miłość do dwóch najważniejszych kobiet jego życia – żony Wilmy i córki Agaty.
Malarz zmarł nagle w 2004 roku, jego obrazy przedstawiające ludzi o brzydkich gębach, rozdętych i zdeformowanych ciałach są zapisem życia prowincji. Duda –Gracz obnaża ludzkie wady - zaściankowość, zakłamanie, głupotę, lenistwo, kult pieniądzaj, ale malarz nie wyśmiewa swoich bohaterów. Ma dla nich dużo czułości i zrozumienia. Świat na jego obrazach jest idylliczny – wiejskie pejzaże, trochę monotonne, ale pełne łagodności i metafizyki tonują ludzkie słabości.
Agata Duda-Gracz w podobny sposób opowiada o swoim ojcu. Ma dla niego dużo zrozumienia i mnóstwo miłości. Rozumie jego rozgoryczenie, gdy nagle krytycy sztuki chwalą go za prymitywizm i oryginalność malarstwa, nie brakuje jej humoru, by opowiadać o samotności namalowanych przez niego postaci. Dama przemierzająca pole zwyczajnie nudzi się pomiędzy nieboskłonem, a ramą obrazu. Metafizyka i sacrum współistnieją z profanum. Anielskie skrzydło pozostawione koło wychodka, do którego ludzie chodzą się wyszczać, staje się symbolem twórczości Jerzego Dudy-Gracza. Jest w niej miejsce na wielkie uczucia i na najzwyklejszą przyziemność.
Kontemplujemy namalowany z wielką starannością portret Agaty z burzą loków i nienaturalnie rozstawionymi oczyma. Nie widzimy w tym brzydoty, raczej doceniamy uważne pociągnięcia pędzla, bo portret córki jest idealny. Tak samo patrzymy na obnażonego ojca - czarno-biały szkic jest rodzajem autokontemplacji, wyrazem dystansu do siebie i przyznaniem się do bycia zwykłym człowiekiem. Duda-Gracz kochał swoich bohaterów i ich świat – prosty i naturalny.
Teksty Agaty niesie muzyka Mai Kleszcz grana na instrumentach tradycyjnych, zrekonstruowanych na podstawie pisanych i rysowanych świadectw. Muzycy grają na suce biłgorajskiej, cymbałach, barabanie, fideli. Piosenki nie nawiązują bezpośrednio do muzyki ludowej, choć współgrają z nierzeczywistym światem obrazów Jerzego Dudy-Gracza. Głos Mai Kleszcz – szorstki, innym razem słodki jest właśnie jak polska prowincja, tak kochana przez malarza – piękna i koślawa.
Słyszymy szczerze opowiedzianą historię – bez sentymentów, ckliwych westchnień, opowiedzianą tak, że niejedna osoba po koncercie ocierała łzy wzruszenia. To był piękny i poruszający wieczór. Ci, którzy nie zdobyli biletów na koncert będą mogli posłuchać piosenek na płycie „Dudzie –Graczowi”, która będzie mieć premierę 3 kwietnia.