W październiku dyrektorem ZS nr 4 została Barbara Ligocka-Staszczyk, jeszcze do niedawna reprezentantka Polski w karate. – Wywodzę się z karate shotokan. Posiadam drugi dan i jestem instruktorem tej dyscypliny. Byłam przez jakiś czas w kadrze Polski, natomiast nie ograniczam się tylko do karate. Poznaję różne sztuki walki, te najbardziej skuteczne. Głównie te, w których jest bezpośrednia rywalizacja. Dane mi było kiedyś połączyć naukę ze sportem. Chciałabym to samo umożliwić naszym uczniom – przedstawia swoje credo pani dyrektor.
Piłkarskie wojaże
Szkoła, w której uczą się młodzi zawodnicy piłkarskiego Śląska, jest liderem projektu, który ma wypracować model szkolenia młodych piłkarzy i ściśle współpracuje ze znanymi zagranicznymi klubami, korzystając z ich doświadczeń. Pani Barbara wraz z pracującymi w jej szkole trenerami piłkarskimi Michałem Królem i Grzegorzem Maligrandą ostatnio odwiedziła Hannover, a wcześniej była w Żilinie. Uczestnicy projektu współpracują już także z Benfiką Lizbona.
Szkoła ściśle współpracuje z zagranicznymi klubami piłkarskimi / fot. © makieni - Fotolia.com
– Chcąc wejść w projekt „Erasmus plus Sport”, trzeba współpracować z czterema klubami sportowymi z zagranicy. Ten program pomoże w rozwoju nie tylko trenerom pracującym tutaj w tej szkole, ale też da szansę młodym zawodnikom. Byliśmy na Słowacji w Żilinie, gdzie zwiedziliśmy stadion i bazę, którą posiada tamtejszy klub. Mają stadion dla uczniów i bursę, która znajduje się tuż przy nim. Pracuje tam mnóstwo trenerów, którzy są bardzo zaangażowani i wprowadzają innowacyjne techniki treningowe – opowiada pani Barbara.
We wrocławskiej szkole są klasy piłkarskie. Z uczniami tych klas spotkał się ostatnio Jerzy Dudek. Świetny do niedawna bramkarz jedynie przejeżdżał przez Wrocław, ale znalazł kilkanaście minut, na spotkanie z młodymi uczniami-piłkarzami.
Trenuje ich gwiazda siatkówki
Szkoła uczestniczy w programie Siatkarskich Ośrodków Sportowych. Nauczycielem i jednocześnie trenerem w Liceum Sportowym jest znakomity przed laty polski siatkarz Ireneusz Kłos.
Szkoła uczestniczy w programie Siatkarskich Ośrodków Sportowych / fot. © Monkey Business - Fotolia.com
– Chłopcy bardzo rozwijają swoje siatkarskie umiejętności i plasują się na wysokich pozycjach w swojej kategorii wiekowej. Nasi absolwenci grają w Gwardii. SOS funkcjonuje u nas już od dwóch lat i chcemy nadal podtrzymywać ten kierunek – przekonuje Barbara Ligocka-Staszczyk.
Pojedzie do Rio
Wiele sukcesów odnoszą także młodzi pływacy. Jest wśród nich mierzący 2 metry Jan Hołub, aktualny mistrz Europy juniorów na 100 m stylem dowolnym i wicemistrz na dystansie o połowę krótszym. W ostatnim plebiscycie Gazety Wrocławskiej młodziutkiego pływaka uznano za sportowe odkrycie minionego roku na Dolnym Śląsku. Hołub jest bardzo poważnym kandydatem do występu na przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro i już tam młodziutki pływak zamierza odnosić sukcesy.
– Na medale przyjdzie czas na następnych igrzyskach, w co mocno wierzę. Teraz jestem jeszcze na to za młody i moim marzeniem jest awans do finału – przekonuje sportowiec.
To jednak wcale nie Hołub został w wewnętrznym plebiscycie uznany najpopularniejszym sportowcem szkoły w minionym roku. Zajął drugie miejsce, a wyprzedziła go tancerka Oliwia Kwit, którą z kolei być może zobaczymy podczas igrzysk The World Games, które w 2017 r. odbędą się we Wrocławiu.
Jeszcze kilka dyscyplin
Ponieważ pani dyrektor uprawiała sporty walki, dziwnym byłoby gdyby ich przedstawicieli nie było wśród uczniów. Spore sukcesy odnoszą młodzi judocy, a w planach jest nabór na przyszły rok szkolny także młodziutkich zapaśników.
– Dążymy do tego, aby cała szkoła była szkołą sportową. Pragniemy mieć jeszcze klasę tenisa ziemnego i golfa, chociaż oczywiście jesteśmy otwarci także na inne dyscypliny. Młody sportowiec musi mieć możliwość wyboru, a przy szerokiej ofercie i szkoła stanie się bardziej atrakcyjna. Uczeń klasy sportowej w naszej szkole ma 10 godzin zajęć WF tygodniowo, z czego trzy godziny są poświęcone na tzw. ogólny rozwój – mówi pani dyrektor.
Uczniowie oczywiście trenują także w swoich klubach, ale i w szkole ćwiczą pod kątem swojej dyscypliny. Młodzi piłkarze rano ćwiczą np. na obiekcie przy ul. Sztabowej, a po 16-17 zaczynają treningi w klubach.
– To bardzo dobra ścieżka rozwoju zarówno pod względem sportowym jak i naukowym. Mogą to połączyć. Uczeń nie musi po szkole szybko biec na trening, bo ma go także u nas. Nasi nauczyciele są przyzwyczajeni do pracy ze sportowcami. Wiedzą, że oni mają zgrupowania, zawody i jak przyjeżdżają, to nie robi im się od razu sprawdzianów – opisuje Barbara Ligocka-Staszczyk. Szkoła oczywiście współpracuje także z wrocławską AWF i dobry uczeń-sportowiec ma praktycznie otwartą drogę na studia.
Problemy z infrastrukturą
Niestety, jak to w życiu, nie wszystko w funkcjonowaniu szkoły jest takie „słodkie”. Jak w wielu innych przypadkach dużym problemem jest niedostateczna infrastruktura.
– Wybudowano u nas halę, która nie spełnia wymogów pod względem trenowania siatkówki, dlatego że jest bardzo niska. Musimy więc korzystać z hali Gwardii przy Krupniczej, co oczywiście wiąże się z kosztami. Na zewnątrz szkoły wybudowano sztuczne lodowisko. Nie wiem kto to robił, ale praca została kompletnie spartaczona, bo stoi tam woda i jest bagno. To piękny teren ze sztucznym oświetleniem, ale nie można tam wpuszczać uczniów ze względu na ich bezpieczeństwo – tłumaczy pani dyrektor.
Szkoła szuka pieniędzy na to, aby ta infrastruktura się polepszyła, ale współpracuje także z klubami sportowymi.
– Dzięki pomocy finansowej miasta salę, gdzie kiedyś były warsztaty, przekształcamy w salę sportów walki. Ja chciałabym, aby u nas, albo gdzieś w pobliżu szkoły powstała wielofunkcyjna hala z internatem. Jesteśmy fajnie usytuowani, u wylotu z miasta i możemy dać szanse dzieciom zarówno z peryferii miasta jak i z małych miejscowości na Dolnym Śląsku. Rozmawiamy z miastem i współpracujemy z szefem WKS Śląsk Januszem Pilchem o obiekcie przy ul. Żelaznej. Żołnierze z WAM mają się stamtąd przenieść do jednostki na Obornicką i mamy obiecane miejsca w internacie, jaki będzie się tam mieścił – mówi Barbara Ligocka- Staszczyk.
Dzwonią z całej Polski
ZS nr 4, a w zasadzie Liceum Sportowe nr 1 we Wrocławiu, staje się coraz bardziej popularną szkołą nie tylko w naszym regionie. Młodzi sportowcy korzystając z opinii krążących w środowisku doskonale wiedzą, że w tej placówce można w doskonały sposób połączyć uprawianie sportu z nauką.
– Rodzice często uważają, że jeżeli gdzieś jest sport, to nie ma nauki, a jeden z naszych pływaków bierze udział z sukcesami w olimpiadach matematycznych. Więc da się. Tylko trzeba to z uczniów wykrzesać. Jesteśmy otwarci na nabór uczniów z całej Polski. Dzwonią do nas rodzice spod Katowic czy nawet Olsztyna i Zakopanego. Mamy więc chętnych, ale nie mamy wystarczającej bazy, a my chcemy, aby ci młodzi ludzie się u nas uczyli i żeby potem zostawali we Wrocławiu. Chcemy, aby oni „produkowali” te medale dla Wrocławia. Dlatego co tydzień drukuję podziękowania dla dzieciaków za sukcesy sportowe, bo ci uczniowie dostają wtedy skrzydeł – kończy Barbara Ligocka-Staszczyk.