Po dobrym występie w biegu indywidualnym na jedno okrążenie, w którym Krzewina zajął czwarte miejsce, a dwaj pozostali wrocławianie wystąpili w półfinale, trudno ukryć, że liczono na medal sztafety.
Polacy od początku biegli na czwartej pozycji (po niezbyt udanej pierwszej zmianie przez chwilę nawet na piątej), w niedalekiej odległości od wyprzedzających ich Francuzów. Biegnący na ostatniej zmianie Krzewina przez 300 metrów utrzymywał niewielką stratę, a na ostatniej setce zaatakował Francuza Thomasa Jordiera, wyprzedzając go tuż przed metą. Różnica pomiędzy obiema sztafetami wyniosła zaledwie 0,04 sekundy.
Polacy osiągnęli czas 2.59,85 co dotychczas udało się naszej sztafecie zaledwie kilka razy w historii. Wynik poniżej trzech minut oznacza bowiem przynależność nie tylko do europejskiej, ale także światowej czołówki.
Była dziś także szansa na drugi wrocławski medal. Do ostatniej chwili o krążek w skoku wzwyż walczyła zawodniczka AZS AWF Justyna Kasprzycka. Wrocławianka wynikiem 1,99 m wyrównała swój rekord życiowy. Trzykrotnie bez powodzenia atakowała 2,01 m. Gdyby pokonała tę wysokość, miałaby rekord Polski i co najmniej srebro. Była blisko, bowiem w ostatniej próbie przeskoczyła nad poprzeczką, lecz ta trącona jej nogą przez chwilę drgała na stojakach, by ostatecznie spaść.
O tym, że Justyna została bez medalu, zadecydowała jej pierwsza nieudana próba na wysokości 1,85 m. Pozostałe wysokości ona i Chorwatka Ana Simić zaliczały identycznie i gdyby nie ta pierwsza próba, byłyby dwa brązowe medale. Dla Any i właśnie dla Justyny. Kasprzycka to jednak jeszcze młoda, stale rozwijająca się zawodniczka i po dzisiejszej nauczce już wie, że pierwsze próby w konkursie też mogą okazać się bardzo ważne.
Były to bardzo udane mistrzostwa dla polskiej ekipy, która w sumie wywalczyła 12 medali.
AL/mic