Sezon okazał się rekordowy nie tylko pod względem frekwencyjnym. Rekordowa była także pula nagród. To blisko dwa miliony złotych. Na Partynicach w gonitwach płaskich i płotowych, ścigały się konie pełnej krwi angielskiej. W sumie 120 wierzchowców trenowanych we Wrocławiu, 100 z innych krajowych ośrodków jeździeckich, 50 wierzchowców z zagranicy.
Wrocław przejął od Warszawy organizację wielkiej gonitwy Oaks. To wyścig dla trzyletnich klaczy pełnej krwi angielskiej. Tradycja tej gonitwy w Europie sięga 1779 roku. W Polsce rozgrywana od roku 1887. W tym roku, w dniu Oaks, na trybunach Partynic stawiła się rekordowa liczba 13 tysięcy widzów.
Kolejny sezon zapowiada się równie znakomicie. Zaplanowano także 17 niedziel wyścigowych. Na torze będą ścigać się konie pełnej krwi angielskiej, araby i kłusaki. Być może gwiazdą okaże się ogier Brego, należący do Bogusława Lindy. Dwulatek mógł pobiec już w tym sezonie, gdyby nie okazał się tak wielkim łakomczuchem. – On kocha jeść i wyhodował sobie spory brzuch, który skutecznie przeszkadza mu w bieganiu – mówi Jerzy Sawka. – Ten koń to nie maszyna. Ma charakter i jest trochę jak ja – miał powiedzieć o Brego jego właściciel Bogusław Linda. Koń łakomczuch ma teraz kilka miesięcy, żeby dojść do formy i być może już wiosną okaże się prawdziwą gwiazdą wrocławskiego toru.
Bej
fot. Wrocławski Tor Wyścigów Konnych
