Podtrzymać wyjazdową serię
Wrocławianie w obecnych rozgrywkach spisują się zdecydowanie lepiej w meczach wyjazdowych aniżeli u siebie. Trzy zwycięstwa, dwa remisy i tylko jedna porażka w delegacjach stawiała piłkarzy Mariusza Rumaka w roli faworyta tego spotkania. Dodatkowo na ich korzyść przemawiał fakt, że na poziomie Ekstraklasy WKS nigdy nie przegrał z Górnikiem Łęczna. Rumak nie chciał eksperymentować i delegował ten sam skład, który w poprzedniej kolejce zremisował z Cracovią.
Trzy strzały, trzy gole
Choć początek tego starcia należał do gospodarzy, którzy dwukrotnie po rzutach rożnych byli blisko pokonania Lubosa Kamenara, to bardzo szybko Śląsk ustawił sobie rywala wyprowadzając trzy zabójcze ciosy. Najpierw w 15 minucie po faulu na Kamilu Bilińskim do rzutu wolnego podszedł Morioka. Japończyk technicznym strzałem posłał piłkę nad murem i umieścił ją tuż przy dłuższym słupku bramki Prusaka. Golkiper Górnika w tej sytuacji nawet nie drgnął. Pięć minut później było już 2:0 dla WKS-u. Po podaniu Kokoszki świetnie z piłką obrócił się Biliński i potężnie huknął z woleja nie dając żadnych szans bramkarzowi gospodarzy. O ile gol Morioki był niezwykle efektowny, o tyle trafienie „Bili” będzie należało do najpiękniejszych całej kolejki ligowej. Wrocławianom wciąż było mało i dążyli do dobicia przeciwnika. W 29 minucie w swoim trzecim celnym strzale w meczu zdobyli trzeciego gola – lewym skrzydłem pomknął Alvarinho i mocno dośrodkował w pole karne gospodarzy. Tam niefortunnie interweniował Prusak, który wybił piłkę wprost pod nogi Grajciara. Słowak mając przed sobą pustą bramkę nie mógł takiej okazji zmarnować. 3:0 dla Śląska, taki rezultat utrzymał się do końca pierwszej połowy, w której WKS zdemolował łęcznian.
Wszystko pod kontrolą
Po przerwie zawodnicy Mariusza Rumaka nieco spuścili z tonu pilnując korzystnego wyniku. Tym samym gracze Górnika dłużej utrzymywali się przy piłce i strzelali, ale w większości to były strzały niecelne. Wrocławianie ograniczali się do kontrataków, po których mogli zdobyć kolejne bramki, lecz brakowało skuteczności z pierwszej połowy. Swoje szanse miał Biliński, indywidualnymi akcjami czarował Morioka, a wprowadzony po przerwie Riera zaliczył poprzeczkę po uderzeniu z przewrotki. Gospodarze nie byli w stanie odpowiedzieć nawet trafieniem honorowym. Po dobrym meczu Śląsk Wrocław pokonał Górnika Łęczna 3:0
Górnik Łęczna – Śląsk Wrocław 0:3
Morioka 15’; Biliński 20’; Grajciar 29’
Górnik: Prusak – Mierzejewski(75’Sasin), Szmatiuk, Gerson, Leonardo, Bonin, Drewniak, Danielewicz, Piesio(65’Śpiączka), Hernandez, Pitry(81’Grzelczak)
Śląsk: Kamenar - Dankowski, Dvali, Celeban, Augusto - Kokoszka, Goncalves(85’Stjepanović) – Grajciar(63’Riera), Morioka, Alvarinho(59’Madej) - Biliński