Władze wrocławskiego klubu spodziewają się około 13-15 tys. widzów. – Z okresu przygotowawczego jestem zadowolony. Do tego, żebym mógł powiedzieć, że jesteśmy optymalnie przygotowani zabrakło może dwóch tygodni – powiedział podczas konferencji trener Romuald Szukiełowicz. – Nie żałuję, że zagraliśmy trzy sparingi, bo rozegraliśmy je w dobrych warunkach, z drużynami, z którymi chcieliśmy grać. Pozyskaliśmy zawodników takich, jakich chcieliśmy. Nie zrezygnowaliśmy ze sprowadzenia napastnika – dodawał trener zielono-biało-czerwonych.
– Było inaczej niż u poprzednich szkoleniowców. W Zakopanem trenowaliśmy mniej piłkarsko, ale tego potrzebowaliśmy. Zauważył to sztab i mamy nadzieję, że takie podejście opłaci się w lidze. W trakcie przygotowań kilka osób poczuło się gorzej, ale liczymy, że przelany pot zaprocentuje dobrą grą – dodał Tomasz Hołota. Dodatkowym smaczkiem piątkowego meczu z Białą Gwiazdą jest osoba Tadeusza Pawłowskiego, który zimą został szkoleniowcem krakowian. Obecność „Teddy'ego” na ławce trenerskiej Wisły nie wpływa jednak na przygotowania podopiecznych Romualda Szukiełowicza.
– Trener Pawłowski wprowadzał swoją filozofię. Staraliśmy się do jego koncepcji dostosowywać przez 1,5 roku. Teraz przyjmujemy styl gry trenera Szukiełowicza, jego nowe założenia. Brakowało nam w końcówce rundy sił, to było widoczne. Okres, który przepracowaliśmy teraz, był naprawdę mocny. Wiem, że nie było w drużynie narzekania, a zaangażowanie i chęć do pracy. Wisła przyjeżdża z trenerem Pawłowskim, ale my gramy dla Śląska i chcemy wygrać – dodawał jako głos drużyny Mariusz Pawełek.
Spotkanie z Wisłą jest pierwszą okazją do zaprezentowania szerszej publiczności nowych piłkarzy Śląska. Bardzo prawdopodobne, że w piątek na murawie Stadionu Wrocław zobaczymy więc Lashę Dvaliego, Andrasa Gosztonyiego i Ryotę Moriokę. – Widzę go w pierwszym składzie, ale czy pojawi się na boisku? Zobaczymy – mówił o ostatnim trener Szukiełowicz. Mniej szans na grę ma z kolei Robert Pich, który ma być jednak włączony do meczowej „osiemnastki”.