- To będzie nowość, bo polecimy w dniu meczu. Trening regeneracyjny zaczęliśmy już na boisku Stomilu. W sobotę przed odlotem planujemy rozruch – mówi Tadeusz Pawłowski. W środę w Olsztynie w meczu 1/16 finału Pucharu Polski Sląsk odniósł efektowne zwycięstwo, gromiąc pierwszoligowy Stomil 5:1. Wrocławianie zamierzają częściej wygrywać w takim stylu. – Myślę, że zagraliśmy dobry mecz w Olsztynie i spotkanie w Łęcznej pokaże, że nasza forma rośnie. Wchodzimy na wyższe obroty i jedziemy tam po punkty. Górnik Łęczna to drużyna, która zawsze jest groźna, bez względu na to, czy u siebie, czy na wyjeździe. Ma ciekawych zawodników, dlatego też musimy podejść z szacunkiem do przeciwnika, ale jak już powiedziałem... nie boimy się nikogo i będziemy grali o zwycięstwo. Cieszę się, że strzelanie bramek rozkłada nam się pomału na cały zespół. Pomimo tego, że w Olsztynie graliśmy z mniej renomowaną drużyną, to widzieliśmy, że inne zespoły też miały kłopoty z takimi przeciwnikami i niektóre zostały wyeliminowane. Cieszę się, że po meczu z Lechią, gdzie nasza gra wyglądała składnie, a brakowało skuteczności, w środę to się odmieniło. Mamy jeszcze rezerwę, bo nie wykorzystaliśmy kilku sytuacji sam na sam. Po meczu w Olsztynie powiedziałem w wywiadzie, że wynik ze Stomilem był nawet za niski. Liczymy na siłę naszego zespołu. Chłopcy zrozumieli, że w drużynie jest zdrowa rywalizacja i nikt się nie obraża, gdy nie wystąpi. Każdy z nich widzi, że ma szanse na awans do pierwszej jedenastki, a zależy to od postawy na boisku i na treningach – zakończył Pawłowski.