Trener Śląska Tadeusz Pawłowski nie wystawił w podstawowej jedenastce ani jednego klasycznego napastnika. Nie znaczyło to jednak, że przyjął defensywną taktykę. Wręcz przeciwnie. Szkoleniowiec Śląska desygnował do przedniej linii trzech pomocników. Po bokach biegali zamieniający się co kilkanaście minut stronami: Peter Grajciar i Robert Pich, natomiast w środku bohater meczu z NK Celje Jacek Kiełb. Taka taktyka przyniosła efekt, bowiem przez większą część pierwszej połowy meczu trwała ofensywa wrocławian. Najlepszą okazję mieli gospodarze w 33 minucie, gdy po dośrodkowaniu Dudu Paraiby, nad poprzeczką główkował Tomasz Hołota. podobać się mogło także wykonanie rzutu wolnego przez Grajciara. Słowak zamierzał zaskoczyć lobem Thomasa Alvbage, lecz bramkarz IFK w ostatniej chwili przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Kibiców wrocławskiej drużyny pojawiło się niemal 17 tysięcy. Spodziewano się nieco lepszej frekwencji (mówiono o przekroczeniu 20 tysięcy), ale i tak fani dali o sobie znać, nie milknąc nawet na chwilę i cały czas dopingując swoich ulubieńców. Niestety po raz kolejny odpalili race i petardy, za co niemal na pewno klub zostanie ukarany finansowo przez UEFA.
ŚLĄSK WROCŁAW - IFK GOETEBORG 0:0
Żółte kartki: Kiełb
Sędziował: Jesus Gil Manzano (Hiszpania). Widzów: 16978
ŚLĄSK: Pawełek - Zieliński, Celeban, Pawelec, Dudu - Hołota, Kokoszka (60 Gecov), Hateley (68 Biliński) - Grajciar, Kiełb (78 F. Paixao), Pich.
IFK: Alvabage - Salomonsson, Bjarsmyr, Rogne (87 Jonsson), Aleesami - Smedberg-Dalence (78 Rieks), Eriksson, Svensson, Ankersen - Vibe, Boman (78 Engvall)