Optymalnym rozwiązaniem byłoby podanie psu środka uspokajającego. – Przed podaniem preparatu niezbędna jest konsultacja z lekarzem weterynarii, który ustali dawkę odpowiednią do wagi zwierzęcia – mówi prof. Agnieszka Noszczyk-Nowak z Katedry Chorób Wewnętrznych z Kliniką Chorób Koni, Psów i Kotów Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. – Jednak nawet wtedy nie będziemy mogli być pewni, jak pies zareaguje na środek uspokajający. Jeden od razu zaśnie, ale drugi będzie zachowywał się jak zawsze i w ogóle nie zareaguje.
Zdaniem prof. Noszczyk-Nowak domowe środki, np. ziołowe, zazwyczaj w ogóle nie wywołają pożądanego efektu.
Jeśli właściciele czworonoga wychodzą się bawić, zwierzę należy zamknąć w pomieszczeniu, z którego w chwili paniki nie będzie mogło się wydostać. Przerażone zwierzę jest trudne do opanowania, nie reaguje na komendy. Uciekając przed hałasem, może wpaść pod samochód. Kilka lat temu do specjalistów z Uniwersytetu Przyrodniczego trafił pies, który przestraszony uciekł z domu i biegał przez kilka godzin, aż nabawił się rozedmy płuc.
Prof. Agnieszka Noszczyk-Nowak radzi: – Najlepiej zostać ze zwierzęciem w domu. Jeśli będzie się bało, przytulić, pogłaskać. Jeśli schowa się pod kanapą, nie wyciągać na siłę.
Do wrocławskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt w pierwszych dniach stycznia co roku trafiają ofiary sylwestrowych fajerwerków. Aby ułatwić im powrót do domu, właściciele powinni zaopatrzyć psiaka w tak zwaną adresówkę. Do obroży przyczepia się plakietkę z nazwiskiem właściciela i adresem. Wtedy łatwiej skontaktować się z opiekunami zwierzaka.
Sylwestrowa noc jest też trudna dla ptaków. Miejskie gołębie i gawrony wystraszone hukiem i błyskiem, uciekając w panice mogą rozbijać się o budynki i drzewa.
Koty zazwyczaj mniej gwałtownie reagują na huk petard. Psy pod tym względem są bardziej wrażliwe. I to niezależnie od rasy. Wystrzałów boją się także psy ras myśliwskich, odporności na huk nabierają wraz z doświadczeniem z polowań – nie mają jej wpisanej w geny.