wroclaw.pl strona główna Sport i rekreacja we Wrocławiu – najświeższe wiadomości Sport i rekreacja - strona główna

Infolinia 71 777 7777

4°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 06:22

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Sport i rekreacja
  3. Sumo - pojedynki olbrzymów na TWG 2017

Jedną z dyscyplin, którą wrocławianie będą mogli podziwiać w 2017 roku podczas 10. Światowych Igrzysk Sportowych TheWorld Games będzie sumo. Walki potężnych zawodników dostarczą widzom sporo emocji, choć największe gwiazdy walczą w Japonii.

Reklama

Sumo to sport narodowy „Kraju Kwitnącej Wiśni”. Sześć turniejów najwyższej rangi, jakie odbywają się w największych miastach w ciągu roku, szczelnie wypełnia publicznością hale o kilkunastotysięcznej pojemności. Bo sumo nie jest dla Japończyków wyłącznie dyscypliną sportową. To tradycja i element religii.

Starożytne początki

Sumo ściśle wiąże się z narodową religią Japończyków – Shinto. Wieści o pierwszych legendarnych walkach sumo datują się na VIII wiek p.n.e. Pewne jest, że pierwotnie związane one były z obrzędami ku czci bóstw. Na przełomie starej i nowej ery walki sumo były już bardzo popularne na dworach feudalnych władców. Były one jednak znacznie brutalniejsze niż obecnie i niejednokrotnie kończyły się śmiercią jednego z zawodników. Pierwsza historycznie potwierdzona walka sumo odbyła się w 642 roku n.e. na dworze cesarzowej Kogyoku.

Ceremoniał

Obecnie turnieje i walki sumo poprzedza ściśle przestrzegany ceremoniał, identyczny jak przed setkami lat. Przed rozpoczęciem pojedynku zawodnicy rzucają przed siebie garść soli, aby oczyścić arenę od wpływu złych mocy, a następnie wykonują tzw. shiko. Czynność ta polega na przenoszeniu ciężaru ciała z nogi na nogę, podnoszeniu ich kolejno w górę i opuszczaniu z mocnym uderzeniem w podłoże. To także czynność, która ma przepędzić złe moce. Następnie sumici wchodzą do środka kręgu, kłaniają się i przyjmując pozycję kuczną wykonują chirochozu, czyli rytuał oczyszczania rąk.

Rytuał shiko ma odpędzić złe duchy / fot. Edward Dalmulder, flickr.com

Walki prowadzi sędzia Gyoji występujący w uszytym z jedwabiu stroju kapłana shinto, którego kolor jest uzależniony od klasy (rangi) sędziego. Arbitrzy pochodzą z rodów od lat specjalizujących się w tej pracy. Sędzia trzyma w ręku gunbai, czyli drewniany wachlarz, którym m. in. wskazuje zwycięzcę pojedynku.

Gliniany ring

Walka odbywa się na dohyo, stojącym na podwyższeniu ringu, wykonanym z mieszaniny gliny i piasku. Dohyo ma kształt koła o średnicy 4,55 m i wysokości od 30 do 60 cm. Pod areną złożone są ofiary dla bóstw, a nad nią wisi dach, przypominający, że niegdyś zawody odbywały się w świątyniach.

Sam pojedynek polega na wypchnięciu rywala poza pole walki (tawara) lub przewróceniu go za pomocą rzutów, pchnięć czy uderzeń ciałem. Zawodnik przegrywa jeśli jakąkolwiek częścią ciała dotknie dohyo lub wyjdzie poza jego obręb.

Dryl od małego

Profesjonalni zawodnicy sumo, których dziś zarejestrowanych jest w Japonii ponad 800, zwani są rikishi. Dziś stać się mogą rikishi także siłacze spoza „Kraju Kwitnącej Wiśni”, jednak przez wieki sumitów kształciły szkoły Heya, gdzie zawodnicy mieszkali i trenowali według ściśle określonych tradycyjnych zasad. Według nich toczyło się całe życie zawodnika od posiłku aż po ubiór i biada temu, kto je złamał. Był natychmiast wyrzucany ze szkoły, co dla jego rodziny stanowiło dyshonor. Takich szkół jest obecnie w Japonii 53.

Mongołowie wreszcie podbili Japonię

Przez wieki w turniejach sumo brali udział wyłącznie Japończycy. Dopiero przed około 30 laty dopuszczono do elitarnego kręgu rikishi także zawodników spoza wysp i szybko zaczęli oni odnosić sukcesy. Pierwszymi, którzy uczynili wyłom w tym narodowym sporcie Japonii, byli olbrzymi Hawajczycy Akebono i Konishiki. Natomiast kilkanaście lat temu rozpoczęła się prawdziwa, tym razem udana, inwazja Mongołów.

Dach nad ringiem ma przypominać, że niegdyś zawody odbywały się w świątyniach / fot. Nakatani YOshifumi, flickr.com

Najwybitniejszym obecnie zawodnikiem sumo jest pochodzący z Mongolii Hakuho (Monchbatyn Dawaadzargal). Wywodzi się z rodziny o wielkich tradycjach zapaśniczych. Jego ojciec Monchbatyn Dżigdżid podczas igrzysk olimpijskich w Meksyku (1968) zdobył srebro w wadze średniej zapasach w stylu wolnym. W 2000 r. 15-letni wówczas Hakuho przybył do Japonii, by zostać zawodnikiem sumo. Początkowo jednak żadna szkoła nie chciała go przyjąć, gdyż ważył jedynie 62 kg. Za wstawiennictwem innego mongolskiego sumity przyjęto go do „stajni” Miyagino, w której barwach walczy do dziś.

To zawodnik, który na początku stycznia wysunął się na czoło listy wszechczasów pod względem ilości wygranych turniejów cesarskich (basho). Zwycięstwo w Tokio, było jego 33 wygranym turniejem tej rangi i oznaczało pobicie rekordu zmarłego przed dwoma laty Taiho (32 wygrane turnieje). Hakuho śrubuje też inny rekord. Ma już ponad 800 wygranych turniejowych pojedynków.

Polacy z sukcesami

Polacy jako jedni z pierwszych w Europie zaczęli startować w amatorskich mistrzostwach świata oraz Europy w sumo i donosili sukcesy. Były zapaśnik Śląska Jacek Jaracz jako pierwszy Polak zdobył medal amatorskich mistrzostw świata w sumo. Dwukrotnie (2001, 2002) indywidualnym mistrzem świata był Robert Paczków. W 2002 r. mistrzostwa świata odbyły się we Wrocławiu, a złoto wywalczyła też w rywalizacji kobiet Edyta Witkowska. Polacy byli także wielokrotnie medalistami w rywalizacji drużynowej.

Pojedynki trwają zazwyczaj kilkadziesiąt sekund / fot. Edward Dalmulder, flickr.com

Sumo to bowiem dyscyplina przy której oglądaniu nie sposób się nudzić. Nie nużą także walki, które zazwyczaj trwają kilkadziesiąt sekund.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl