wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

9°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: brak pomiaru

brak danych z GIOŚ

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Rozmowy i recenzje
  4. Świetna inauguracja cyklu "Głos Wykluczonych" w Capitolu

Reżyserowane przez Michała Znanieckiego przedstawienie "Szukając Leara: Verdi" miało już swój pokaz przepremierowy na scenie kameralnej w Imparcie latem tego roku, ale na najwyższym „c” wybrzmiało dopiero teraz, na dużej scenie Capitolu. Przez cały dobiegający właśnie końca rok było to najbardziej wyczekiwane wydarzenie wśród pensjonariuszy wrocławskich domów pomocy społecznej (przy ul. Mącznej i Karmelkowej)-zarówno stałych, jak i dochodzących. Ciężko pracowali, by w poniedziałek wystąpić przed publicznością z profesjonalnymi artystami-śpiewakami, aktorem i orkiestrą (Młodą Polską Filharmonią z Adamem Klockiem).

Włożyli w spektakl w reżyserii Michała Znanieckiego (a realizowany z udziałem jego asystentki Zofii Dowjat) całe swoje serce i zaangażowanie. A musiało go wystarczyć na półtorej godziny pełnego przedstawienia „Szukając Leara:Verdi”, za sprawą którego na scenie ożył mit starego ojca opuszczonego przez wyrodne dzieci i wreszcie ocalonego przez niedocenianą córkę. Wielu ludzi z domów pomocy społecznej w postaci sędziwego króla zobaczyło, prawdopodobnie, siebie samych, zwłaszcza że biografie każdej z osób obecnych na scenie bywały nie tylko arcyciekawe i spokojne, nierzadko, a może najczęściej niełatwe, naznaczone wojną, tułaczką, cierpieniem, czy odrzuceniem.

Wykluczeni okazali się jednak, szczęśliwie, tylko z nazwy. Ich entuzjazm sprawił, że kolejny z projektów „Głosu Wykluczonych” realizowanego w ramach działań Europejskiej Stolicy Kultury 2016 w operowym laboratorium Michała Znanieckiego zostanie zrealizowany z ich udziałem. Już wiadomo, że z seniorami publiczność spotka się w przyszłym roku podczas prób do „Piotrusia i wilka” Sergiusza Prokofiewa, który został pomyślany dla dzieci z domów dziecka.

Michał Znaniecki umiejętnie zaaranżował muzykę Giuseppe Verdiego z kilku jego oper dopasowując odpowiednie arie do danej sytuacji scenicznej. To rodzaj „Króla Leara” w pigułce, baśń okrutna, zarazem zrozumiała dla odbiorcy przygotowanego do kontaktu ze sztuką, jak i tego, który obcuje z nią sporadycznie (pomocna okazała się scenografia z zawieszoną konstrukcją z wózków inwalidzkich i balkoników). Muzyka fenomenalnie spuentowała dialogi, momentami zastąpiły je arie wybrane z bogatej literatury verdiowskiej.  

Świetnie oglądało się i słuchało Jerzego Artysza w partii Leara. Ponad osiemdziesięcioletni artysta wciąż zadziwia formą i techniką (zarówno wokalną, jak i aktorską). Wojciech Malajkat jako Fool prowadził swobodną narrację, a trzy śpiewaczki stworzyły role trzech córek, z których Kordelia okazała się tą najukochańszą. Sopranistka Ewa Biegas rozkochała w sobie seniorów jeszcze w Imparcie, teraz nie było inaczej. Pensjonariusze domów pomocy społecznej okazali się chórem głosów bynajmniej nie anonimowych, każdy wybijał się niepodległość, każdy po swojemu zaistniał. Opowiedział siebie. Być może najcieplejszym i poruszający moment spektaklu miał miejsce już po oklaskach, kiedy Michał Znaniecki poinformował widzów, że świeżo upieczeni artyści spotkają się ponownie przy kolejnym przedsięwzięciu. –Jeśli dożyjemy-padło z ust jednego z seniorów. Reżyser spuentował to zdaniem „nie ma czasu umierać, kiedy trzeba pracować” i należy to uznać za najlepszą zachętę dla seniorów. Tego wieczoru znakomitych. Co tam, tego wieczoru! Po prostu znakomitych!      

Magdalena Talik    

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl