Muzyczny slalom między koncertami
Ostatniego dnia Jazzu nad Odrą w ręku najlepiej było mieć nie tylko program, ale dokładną rozpiskę godzinową (ta pojawiła się na drzwiach sal koncertowych dopiero w niedzielne popołudnie). Grafik był ważny nie tylko dla fotoreporterów, ale dla tych, którzy chcieli za jednym zamachem posłuchać i zwycięzców tegorocznego konkursu Jazzu nad Odrą (przeczytacie o nich w Adam Jarzmik Quintet wygrał konkurs na Indywidualnosć Jazzową), wyjść na dwór, aby posłuchać zespołów na scenie na placu Społecznym (pod wieczór przy koncercie Tęgich Chłopów na parkiecie pod sceną pary tańczyły bardzo żwawo), czy zaszyć się w klubie „Autograf”, gdzieś między barem, a niewielką sceną, bo tam też grali jazz.
Pary tańczą do ludowej muzyki Tęgich Chłopów na scenie Jazzu nad Odrą/fot. Marcin Jędrzejczak
Jeśli ktoś zaczął po bożemu, czyli od koncertu Zbigniewa Lewandowskiego i Big Bandu Bartosza Pernala (pamięci wybitnego perkusisty Buddy'ego Richa, który występował niegdyś we Wrocławiu) to potem mógł pozostać w sali teatralnej na „Tribute to Akwarium” i wreszcie hit wieczoru – występ kwartetu Zbigniewa Namysłowskiego.
W klubowych klimatach
Ale można było zaplanować wieczór według innego scenariusza. Pójść na koncert laureatów JnO – Adam Jarzmik Quintet, bo tak po prostu co roku wypada. I nie mieć żadnych wyrzytów sumienia, że wychodzi się po dwóch utworach, aby wybrać coś do jedzenia w klubie, bo tam, w totalnym zgiełku, Maurycy Wójciński Sextet zagrali jeden z najbardziej energetycznych koncertów tego dnia. Ich wersja „Over the Rainbow” była nokautująca pod względem harmonicznym, a chopinowskie preludium e-moll z op.24 wcale nie zostało zbeszczeszczone, jak z obawą zapowiadał ze sceny lider. Przywodziło na myśl wersję Novi Singers, a cały konteks kojarzył się z krótkim filmem „Iluzja” ze Zbyszkiem Cybulskim, w którym właśnie przy przearanżowanym jazzowo preludium e-moll facet przy klubowym stoliku (Zbyszek w oparach papierosianych) przygląda się upatrzonej kobiecie. W każdym razie, trębacz Maurycy Wójciński z pomocą saksofonistów Tomaszów – Wendta i Pruchnickiego, pianisty Roberta Jarmużka, kontrabasisty Grzegorza Piaseckiego i perkusisty Przemysława Jarosza, stworzył projekt prawdziwie inspirujący. A przestrzeń, wydawałoby się, mało skłaniająca do skupienia, okazała się idealną.
Maurycy Wójciński Sextet w „Autografie”/fot. Marcin Jędrzejczak
Kuba Stankiewicz z klasą
Kuba Stankiewicz i jego goście (porozumienie polsko-włoskie z saksofonistą Gaetano Partipilo i kontrabasistą Giuseppe Bassim oraz perkusistą Sebastianem Frankiewiczem) to był majstersztyk stylistyczny od początku do końca. A przy tym pioruńsko przyjemny do słuchania, bo Panowie na warsztat wzięli muzykę Henry'ego Manciniego, m.in. z „Różowej Pantery” i poprowadzili całość nie tylko z jazzowym feelingiem, subtelnie i elegancko, ale z żarem. Aż wstyd było momentami siedzieć, bo rytmy skłaniały raczej do innego scenariusza.
Zbigniew Namysłowski u siebie
Tego człowieka przedstawiać nie trzeba, zwłaszcza we Wrocławiu, gdzie na Jazzie na Odrą gościł już 25 raz i otrzymał wyróżnienie (z rąk Wojciecha Siwka z rady programowej i przyjaciela) Jazzmana na Order (w skrócie JnO) za 60 lat grania jazzu z przypomnieniem...wrocławskiego debiutu w 1957 (grał wtedy na puzonie, jak dziś jego syn, Jacek Namysłowski). Na koncercie legendarny saksofonista i piewca muzyki ludowej w jazzie zagrał utwory z nowych albumów (w tym z najświeższego – „Polish Jazz – Yes!”) i z zespołem (grają jego, syn Jacek, pianista Sławek Jaskułke, kontrabasista Andrzej Święs i perkusista Grzegorz Grzyb) udowodnił, że, mimo wielu spekulacji terminologicznych, zjawisko takie, jak polish jazz mimo wszystko istnieje. Przynajmniej wtedy, kiedy rytmy z ludowych utworów „pożycza” i mistrzowsko adaptuje w jazzie Zbigniew Namysłowski.
Zbigniew Namysłowski/fot. Sławek Przerwa
Jazzmani uhonorowani
Także podczas Światowego Dnia Polskiego Jazzu uhonorowano wrocławskich muzyków państwowymi odznaczeniami. Pianista Wojciech Konikiewicz otrzymał srebrny medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, a brązowy medal tego samego odznaczenia nadawanego przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego odebrali (z rąk saksofonisty Piotra Barona) pianista Kuba Stankiewicz, kontrabasista Dariusz Oleszkiewicz i trębacz Piotr Wojtasik.
(od lewej) Dariusz Oleszkiewicz, Kuba Stankiewicz, Piotr Wojtasik i Wojciech Konikiewicz z odznaczeniami/fot. Sławek Przerwa