wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

6°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 01:30

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Szkło Kontaktowe Wielowarstwowe

Śmieszy mnie, gdy redaktor Tomasz Lis w swoim poniedziałkowym autorskim programie na żywo w TVP2 strofuje polską klasę polityczną, biorąc za godzinę pracy 20 tysięcy złotych (jego firma dodatkowo 60 tysięcy). Czyli – nie licząc kierowania „Newsweekiem” – zarabia miesięcznie stówkę. Tyle, ile razem wzięci prezydent, premier, marszałek sejmu oraz marszałek senatu 40-milionowego kraju. Należącego do Unii Europejskiej. 

Reklama

Śmieszy mnie gdy rząd Ewy Kopacz – chcąc odwlec na kilka miesięcy swąd społecznego dymu, uniknąć palenia opon – bezpowrotnie wywala w sztolnie Kompanii Węglowej grubo ponad 2 miliardy z naszych podatków. Jerzy Owsiak (przy dotychczasowej hojności darczyńców) musi taką kwotę zbierać przez sto lat, uwaga, sto lat! A źle zarządzanych kopalń, spienionych kolejarzy, pocztowców, lekarzy, rozeźlonych kierowców, nauczycieli, rolników w Polsce multum. I wszyscy czegoś chcą.

To się nadaje do Szkła Kontaktowego (tak się mówi gdy wokół zaiskrzy głupawka) – czyli do sardonicznej codziennej audycji prezentowanej na antenie TVN24 o godzinie 22.00. Dzisiaj właśnie, 23 stycznia, w piątek, od tejże godziny 22.00 aż do północy, zobaczymy wydanie jubileuszowe tej satyrycznej śpiewogry, podkreślające 10 lat istnienia. Wspólnie z pół milionem widzów, często inteligencji (tak mówi statystyka), jestem jej kibicem od początku. I niech trwa do oporu oraz wytrzymałości telewidzów. Chociaż coraz mniej liczę na cięte komentarze prowadzących. Skupiam się na licznych śmiesznostkach, bezradności i głupocie pokazującej się na ekranie klasie politycznej (i jej akolitów). Niektórzy redakcyjni komentatorzy wyczerpali już zasoby intelektualnych ripost (o czym będzie za chwilę). Ale sam fakt, że w roku 2010 prezes Jarosław Kaczyński zażądał – „z powodu wulgarności i obrzydliwości”  kasacji Szkła Kontaktowego, daje tej audycji nieśmiertelność i wieczną należną chwałę.

Maria Czubaszek

Zróbmy zatem krótki przegląd zalet moderatorów telewizyjnego okienka nadającego zaokiennej rzeczywistości właściwy wymiar. Gwiazdą numer jeden jest dla mnie Maria Czubaszek (ten sam rocznik, co saksofonista Zbigniew Namysłowski i pieśniarz Czesław Niemen). Tekściara utworów z pointą. Żona mojego kumpla, wybitnego jazzowego hammondowca Wojtka Karolaka. Nałogowa palaczka tytoniu i parówkożerczyni jest odważną, wspaniałą kobietą. Absolutnie szczera i naturalna – bluesman(ka) swojego wieku. Pracowałem z nią w tygodniku Szpilki. Daleka od teatralnych póz i min. Mówi, patrząc w oczy. Nawet jeśli czegoś nie wie – mówi tak, że ufamy jej słowom. W Szkle Kontaktowym absolutnie niezbędna. Jest jak niedziela z piosenki Ewy Bem.

Jerzy Iwaszkiewicz

Jerzy Iwaszkiewicz, rocznik 1935 (80 lat bogatego życiorysu!). Samochodziarz, żeglarz, akwizytor eventów, felietonista, Obecnie Sympatyczny Pierdoła w stylu Szwejka, Rumcajsa, kanoniera Dolasa  – jednakowoż z uczelnianym dyplomem. Jego obecność w Szkle to dla mnie zagadką. Słabo rozeznany z polityczną sceną – myli fakty, nazwiska, daty. Jego obecność na ekranie to nieustanne załatwianie własnych spraw, wspominki z przeszłości. Ale czyni to z taką lekkością, że nie tylko emerytki przybliżają twarz do ekranu. Jego ciągłe uszanowania wysyłane prezesowi Kaczyńskiemu gwarantują mu obecność w Szkle na zawsze.

Marek Przybylik

Marek Przybylik, w Szkle Kontaktowym od zarania. Urodzony w 1946, syn chłopa spod Częstochowy (tak jak chicagowscy bracia Czyż z Chess Records). Wydawca, dziennikarz (naczelny Szpilek i kilku innych tytułów). Człowiek ambitny i oczytany – ale w stylu Wielkiej Encyklopedii Oxfordu. Szczególarz i drobiazgowiec. Nie lubi nowoczesności (szczególnie zaś techniki). Najlepiej się czuje w czasach socjalizmu, zna je jak zły szeląg. Feeling to materia, w której nie czuje się zbyt dobrze. Woli być niewiernym Tomaszem od dotykania ran. Mógłby czasem poluzować majty – ale on woli świat poukładany. W Szkle zachwyca umiarkowanie – ale niesie z sobą Tradycję.

Krzysztof Daukszewicz

Krzysztof Daukszewicz, lat 68. Niezły tekściarz, średni pieśniarz, lichy gitarzysta. Jego ekranowa twórczość w Szkle to nieustanne puszczanie do ludu oka za pomocą meneli (ludzi z marginesu). Zawodnicy z obyczajowych antypodów – główna grzybnia jego sztuki. Opowiadacz starych i nowych nieśmiesznych kawałów. Jego poetyka należy już do czasu przeszłego. Słabo obeznany z polską rzeczywistością. Myli ludzi i fakty. Trochę gra bojownika dawnych lat oporu – ale to wychodzi słabo. Wyraźnie serwilistyczny wobec dyrektora „szklanego” zamieszania – Grzegorza Miecugowa. Trudno jest mi słuchać jego ogranego szlagwortu: – Ja cóś panu powiem. Gdyby ze Szkła zniknął – górnicy nie będą strajkować.

Grzegorz Miecugow

Krakus Grzegorz Miecugow. Ojciec dyrektor (1955 rok urodzenia) nie tylko Szkła Kontaktowego. Kilka lat temu, we Wrocławiu, dostałem od niego lanie w scrabble. Usprawiedliwia mnie to, że Miecugow, potomek Ormian i Gruzinów, to krajowa czołówka. A ja – chłopak ze Zgorzelca – grałem drugi raz w życiu. Miecugow to człowiek licznych zasług, wytrawny dziennikarz. Dawniej lider radiowej Trójki. Ale w ostatnich latach pokazywania się na wizji w Szkle stracił lotność, przeżywa metamorfozę. Nie lubi Donalda Tuska. Trudno znosi natarczywość ludzi dzwoniących do Szkła, staje się wobec nich arogancki. Z trudem gra rolę bezstronnego mentora. Może to zmęczenie materiału, może trudna sytuacja rodzinna (mam podobną). Życzę mu szerszego oddechu, więcej stoicyzmu. Zasługuje na szacunek. Lubię jego „Inny punkt widzenia”.

Tomasz Sianecki

Tomasz Sianecki (Warszawa, rocznik 1960)  to największa wartość Szkła Kontaktowego. Zawsze pełen witalności, niewymuszonego luzu oraz znakomity dialogowiec, świetnie reagujący na zaczepki telewidzów. Razem z Grzegorzem Miecugowem autor branżowej książki „Kontaktowi – czyli szklarze bez kitu”. Podobnie jak Miecugow, miał swój znaczący epizod w programie III Polskiego Radia. Zajmował się też publicystyką sportową. Podczas audycji Szkła Kontaktowego zachowuje klimat spotkań prawie prywatnych. Daleki od ceremoniału oficjalnego prezentera. Myli się w zapowiedziach, prycha i kicha na ekranie, budząc zachwyt widzów. Jego obecność na ekranie to jazz jamboree. Bez niego Szkło byłoby publicystyczną pogadanką.

Wojciech Zimiński

Wojciech Zimiński (1962 rok). Ziółko z mojej uczelni (łódzka szkoła filmowa). Także człowiek radiowej III. Najostrożniejszy aktor tej audycji. Ma wielkie pokłady naturalnego humoru, dużo satyrycznej wiedzy – ale na ekranie boi się z nich korzystać garściami. Zawsze zabezpiecza tyły. Szczególnie gdy mówi o Kościele. Chce być w tak zwanym mainstreamie. Kabaretowo wesolutki – ale nogą nie tupnie. Dobrze za to tłumaczy z nieporadnych wpadek Jerzego Iwaszkiewicza i Marię Czubaszek. Gdyby zdjął munsztuk, byłby w tej audycji o wiele bardziej wyrazisty, bluesowy. A ma wszystko, co jest do tego potrzebne. Wojciechu – wychyl się wreszcie, zagraj z biglem urywki z rozrywki.

Artur Andrus

Druga po Sianeckim wyluzowana gwiazda (znad zalewu Solina) to Andrus, duma Sanoka. Artur Andrus, 44-letni totalny humorysta. Wszystko wokół przerabia na komedie, proste sytuacje zamienia w kabaretowe standardy. 20 lat w radiowej Trójce. Z każdego bieżącego zdarzenia potrafi wyciągnąć nowe znaczenie, nonsens i pure nonsens. Wytłumaczy wszystko na opak, opisze niezbędność głupoty. Tropiciel kulawych tablic informacyjnych, ogłoszeń gazetowych, wypowiedzi „polityków”. Bardzo z nim lubi występować Grzegorz Miecugow. Ma wówczas połowę roboty z głowy. Andrus to pieprz, sól, kolendra, czosnek, oregano oraz gałka muszkatołowa Szkła Kontaktowego. Współczesny Jarema Stępowski polskiej piosenki charakternej z elementami jazzu. Ma jedną słabość – kilogramami idzie w moją stronę, gdy miałem 44 lata. Uwaga – dzwonek ostrzegawczy.

Grzegorz Markowski

Grzegorz Markowski (Bielsko-Biała, rocznik 1973), człowiek bez właściwości. Niby fajowo – zawodowo rzeźbił w firmach reklamowych – ale charakteru wyraźny brak. Niby uczył się u mojego kumpla, Krzysztofa Materny, ale nauka czmychnęła w chaszcze. W Szkle lekuchno śliski, schematyczny i układny. Brak mu cech „szklanego chuligana”, indywidualisty. Zaprasza do audycji żenujących kumpli i pokazuje jeszcze bardziej żenujące filmiki. Gdy prowadzi program z Marią Czubaszek – zachowuje się jak kierownik tej zupełnie niedobranej pary. Dałbym go na wizję w poniedziałki – wiadomo – szewski dzień. Więc jego słabe występy zrzucałbym na szewców właśnie. Pewnie lepszy z niego felietonista – chociaż żadnego nie czytałem. Wymieniłbym Markowskiego na Andrzeja Poniedzielskiego.

Tomasz Jachimek

I wreszcie najsłabszy – moim zdaniem – artysta Szkła Kontaktowego. Tomasz Jachimek, lat 42. Gdy go oglądam w kabarecie, swoje kwestie na scenie wykrzykuje, dławiąc tym niedostatki monologu. Gdy oglądam Jachimka w Szkle Kontaktowym – nie słyszę jego własnej oryginalnej myśli. Naśladuje aktorsko cytowanych na ekranie polityków. Powtarza ich zdania, przetwarzając je na swój sposób. Albo mówi zwroty, takie jak: Ale pan poszedł po bandzie, czy coś w tym rodzaju. Gdy występuje w Szkle – nie spodziewam się sytuacji oryginalnych.

Ale ponoć młody – ciągle się uczy. Jak ciężko jest być w tym programie wyrocznią – świadczy zupełna klapa człowieka, którego sztukę lubię, Janusza Weissa.

100 lat, 100 lat – niech Szklani żyją nam!

 

Zdzisław Smektała (rocznik 1951)

Portrety Artystów Szkła – to istna Lambada.

Posłuchaj podcastu

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl