wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

10°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 13:31

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Grecja, lecz nie Dyskrecja

Kilka dni temu celebrowano w światowych mediach 100 lat od wybuch I wojny światowej (do dzisiaj mało kto wie, dlaczego wybuchła). Walczyło w niej – na różnych, wrogich sobie frontach – blisko 3 miliony Polaków. Dla pół miliona naszych rodaków (!!!) była to wojna ostatnia – oddali w niej życie. Często, w przeciwstawnych zaborczych armiach, zabijali się nawzajem. Taka była cena nowej polskiej państwowości. Dzisiaj znowuż – 1 sierpnia, obchodzimy 70. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego (przystańcie o 17.00 na chwilę). Odbywają się patriotyczne przemowy, są medale, awanse i słowa powstańców, że mimo klęski odnieśliśmy zwycięstwo. Mało kto chce podjąć rzetelną rozmowę o fatalnych decyzjach ówczesnych dowódców unicestwiających polską stolicę, serce narodu.

A proporcja polskiej ofiary w miejskich walkach z Niemcami przeraża. Powstanie trwało 63 dni. Jego efektem była śmierć 200 tysięcy mieszkańców cywilnych, plus 20 tysięcy walczących w powstaniu żołnierzy. Okupant, tuż przed metodycznym zburzeniem miasta, wygnał na poniewierkę 550 tysięcy jego mieszkańców.

Zaś po stronie niemieckiej (raport generała von dem Bacha) zginęło 2 tysiące żołnierzy (!!!), 9 tysięcy zostało rannych. Zatem 1 unicestwiony Niemiec przypadał w tym narodowym zrywie na 220 zabitych Polaków!

Młode Greczynki leczące (po przegranej wojnie domowej) rany w tajnym wojskowym szpitalu w Dziwnowie

Takie szokujące proporcje ludzkich ofiar występują do dzisiaj w miejscach, gdzie gniew gołych pięści ściera się z techniką, z nowoczesną bronią. W ciągu trzech zaledwie lipcowych tygodni walk pomiędzy palestyńskim Hamasem a Izraelem w okolicach Gazy zginęło 1400 Palestyńczyków (bardzo wiele kobiet i dzieci), 7 tysięcy zostało rannych. Straty izraelskie – 57 żołnierzy! To są okropne, niesprawiedliwe czasy dla świata, który bez końca zmaga się z konwulsjami ekonomicznymi (jako państwo zbankrutowała właśnie Argentyna), terroryzmem, echem etnicznych wojen, religijnych porachunków (te są najkrwawsze niestety).

Najpiękniejsze kobiety Wschodniej Europy – młode lubiące wino Mistella oraz Lacrima Greczynki ze Zgorzelca – był gomułkowski rok 1969

Przed laty reżyser Andrzej Wajda na wybranych filmowych obrazach pokazywał nam, studentom łódzkiej Filmówki, na czym, na ekranie, polega dramat ludzkiej śmierci. Wybrał fragmenty światowych filmów z ekstremalnymi scenami. Wybuchały bomby unicestwiające setki ludzi, karabiny maszynowe ścinały wiele ludzkich istnień, zamachowcy zabijali gromady niewinnych ludzi. A i tak największe wrażenie na naszej grupce studentów (takie było zamierzenie Wajdy) zrobiła kameralna scena z japońskiego filmu, w którym główny aktor, posługując się tylko kijem, nie mógł skutecznie uśmiercić filmowego przeciwnika. Obaj męczyli się bardzo. Udowadniali tą sceną, że to nie wybuchem granatu, serią automatu możemy skutecznie wstrząsnąć sumienie. Bardziej porusza beznadziejny etat Syzyfa, dramat jednego człowieka.

Najwięksi hippisi gomułkowsko-gierkowskiej Polski, zgorzeleccy Grecy, na schodach Powiatowego Domu Kultury

Kilka dni temu Julia „Mafalda” Łobodzińska, młoda i bardzo zdolna operatorka (oglądałem imponujące portfolio), i jej zawodowy partner z Los Angeles, w ramach festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty, przeprowadziła ze mną półgodzinny wywiad. Rozmowę na temat współczesnego greckiego kina. Oraz na temat obecności Greków we Wrocławiu, w Polsce. Rzetelną wiedzę o greckim kinie zamknąłem na twórczości Theo Angelopoulosa, który tuż przed 80. (zimą 2012 roku) został w Pireusie zabity przez motocyklistę. Angelopoulos celnie trafiał do mojego rozumu przedstawianiem pojedynczego człowieka walczącego z Systemem. A mnie przez całe niemal życie bardziej niż zwycięstwa tłumów (zajrzyjcie do prac Gustawa LeBona) zajmował człowiek w matni, wkopany w kąt, w sytuację bez wyjścia.

Wówczas to dramat istnienia objawiał się najprawdziwiej.

Zespół rockowy, który dzięki kapitalistycznej stacji Radio Luksemburg (natychmiastowe kopiowanie ze słuchu hiciorów) europeizował muzycznie miasto Zgorzelec

Zauważam jednak, że Nowe Kino Greckie, o które zagadnęła mnie Julia, też za swojego bohatera ma pojedynczego człowiek w sytuacji daleko niekomfortowej.

Tak jest na przykład w filmie Ektorasa Lygizosa „Chłopiec jedzący ziarno”.

Janis Papadopoulos (w Zgorzelcu, w Mickydesach, grał przed laty wspaniały basista – Takis Papadopoulos, miał piękną matkę), odtwórca głównej roli, to postać trochę z powieści Marqueza, a trochę z bidula. Film inspirowany przez trudną ekonomiczną sytuację w Grecji opowiada historię chudnącego w oczach młodzieńca, dzielącego pożywienie ze swym kanarkiem, zachowującego się w dziwaczny, niewytłumaczalny sposób. Sugerujący szaleństwo, jak i niecodzienną wersję poszukiwania celu.

Siła filmu jest oparta na realistycznym stylu, a także na wyrazistej roli Papadopoulosa. Jego aktorskie zaangażowanie rodem z Grotowskiego tworzą niezapomniane doświadczenie obserwowania jednostki żyjącej w dziwacznym własnym świecie.

To historia ekstremalnego outsidera w zimnej, obojętnej rzeczywistości.

Manolis Glezos – jeden z największych europejskich fighterów, wysoko niosących Pochodnię Wolności dla Wszystkich

Właśnie dlatego bohaterem mojej szeroko rozumianej młodości nie byli Janek Krasicki, Daniel Olbrychski, Zbigniew Pietrzykowski. A nawet ksiądz Jerzy Popiełuszko. Był nim (i jest do dzisiaj) Manolis Glezos, grecki lewicowy wojownik o lepsze jutro nie tylko dla siebie. Facet, który czas jakiś mieszkał (to była wielka ogólnopolska „tajemnica”) w moim, socjalistycznym wówczas, rodzinnym Zgorzelcu. Rezydował też przez chwilę we Wrocławiu (siedziba dowodzenia – plac Wolności). To gościu, który podczas wojny porwał z Akropolu hitlerowską flagę, czym zdobył sobie uznanie wszystkich Greków na długie lata. Uważałem w młodości Manolisa Glezosa za szlachetnego Winnetou łamanego przez Yula Brynnera, odtwórcę głównej roli w legendarnym westernie „Siedmiu wspaniałych”.

Greccy pokancerowani żołnierze, leczący w Polsce (początek lat 50.) rany w ukrytym przed światem szpitalu w Dziwnowie

Manolis Glezos to wciąż walczący outsider. W przeszłości wielokrotnie aresztowany przez Czarnych Pułkowników i Białe Kołnierzyki zawsze był po stronie przegranych.

Za miesiąc skończy 92 lata i właśnie z powodzeniem został wybrany na posła do Europarlamentu. Zdobył 160 tysięcy głosów, tyle co w Polsce Bogdan Zdrojewski.

To wielki przyjaciel słynnego kompozytora Mikisa Theodorakisa, to pisarz, dziennikarz, historyk ruchu oporu. Jest absolwentem Athens University of Econimics and Business. Laureat dziesiątek międzynarodowych nagród. Kilkanaście lat „rezydował” w więzieniach. Skazywany (za działalność polityczną) na śmierć.

Wciąż z poczuciem humoru. Gdy lekarz zabronił mu do Brukseli latać samolotem – „odgrażał się”, że do siedziby Europarlamentu będzie, przez Bruggię, wpływał statkiem.

Autor felietonu z artystą i doktorem filozofii Iliasem Wrazasem, podczas egzorcyzmów (namawiałem go, aby został ojcem chrzestnym mojego syna Radka

Dzisiaj, gdy walą się autorytety, psieje dookolny klimat, jawią się nacjonalistyczne brutalizmy – można by częściej nagradzać ludzi Wiary i Charakteru. I Wrocław, zamiast wydawania ciężkich pieniędzy na martwe fotografie Marilyn Monroe (bez prawa do wykorzystywania jej wizerunku), zamiast wyrzucania jeszcze cięższej kasy na martwe kopie po Picassie, mógłby ustanowić Nagrodę Europejskiego Outsidera (w najlepszym tego słowa znaczeniu). Pieniądze wywalone na aktorkę i malarza są już stracone. A coroczne honorowanie europejskiego „wojownika” o lepszy świat (na co kasę dałby prywatny biznes – przewodniczący kapituły Władysław Frasyniuk) umocniłoby wolnościowy wizerunek naszego miasta. Pierwszym laureatem mógłby zostać właśnie 92-letni Manolis Glezos. Przecież Wrocław przez wiele lat był stolicą mieszkających tutaj Greków, także tych mieszkających w Polsce, w Europie Wschodniej. Podjąłbym się organizacji takiego przedsięwzięcia.

 

Zdzisław χοντρό συγγραφέας Smektała

Zdjęcia są od wielkiego dzwonu – pochodzą z Partenonu

 

 

 

Posłuchaj podcastu

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl