Po dwóch meczach rozegranych w Krakowie w rywalizacji Ślęzy z Wisłą jest remis 1-1. Oba spotkania były bardzo zacięte i trzymały kibiców w napięciu do ostatnich sekund. – Tamte pojedynki pokazały, że w półfinale spotkały się dwie bardzo silne i godne siebie drużyny. Rywalizacja we Wrocławiu będzie bardzo interesująca. To będą ciekawe widowiska dla kibiców – mówi Katarzyna Krężel, skrzydłowa Ślęzy.
Niedzielne zwycięstwo wrocławianek pozwoliło im odebrać Wiśle przewagę własnego parkietu. – Gramy u siebie. Mamy za sobą swoich kibiców, na trybunach będzie doping. To jest atut, ale tylko głupiec może liczyć na to, że jedynie własny parkiet zapewni mu zwycięstwo – zauważa trener Ślęzy Algirdas Paulauskas i dodaje: - Musimy robić swoje, jak najlepiej przygotować się do obu spotkań, liczyć na siebie i walczyć na parkiecie.
Wrocławianki przystąpią do bojów z Wisłą Can-Pack bez Litwinki Sandry Linkeviciene, która w niedzielę skręciła staw skokowy. – Kontuzja Sandry będzie dla nas pewnym utrudnieniem, ale mimo wszystko mamy kompletny skład i zawodniczki, które są w stanie grać na wysokim poziomie. Poza tym jej nieobecność podziała na nas jeszcze bardziej mobilizująco – komentuje Katarzyna Krężel.
– Nie chcę być arogancki, ale nawet bez Sandry mamy dłuższą ławkę rezerwowych i szerszą rotację – dodaje Algirdas Paulauskas. Warto pamiętać, że Wisła zmaga się z jeszcze większymi problemami kadrowymi. W dwóch pierwszych pojedynkach trener Jose Ignacio Hernandez korzystał zaledwie z siedmiu zawodniczek.
Dzięki wsparciu Ligi Partnerów wrocławskiego klubu wstęp na mecze jest bezpłatny.
Ślęza Wrocław vs Wisła Can-Pack Kraków
Wydarzenia sportowe / Zawody / Dla wszystkichHala Sportowa AWF, Wrocław