Wrocławianki miały duże problemy z trafianiem do kosza. Tylko Jhasmin Player i Paulina Pawlak zdobyły 10 lub więcej punktów (odpowiednio 16 i 10). Cały zespół trafił zaledwie 13 z 42 oddanych rzutów za 2 i 17 z 55 z gry. Daje to bardzo słabą skuteczność na poziomie zaledwie 30 procent.
– Nasza skuteczność była słaba, ale muszę przyznać, że graliśmy dobrze w obronie. Daliśmy sobie rzucić tylko 64 punkty i chciałbym, żeby zawsze tak było, bo przecież CCC to drużyna, która ma w swoim składzie zawodniczy z przeszłością w Eurolidze. No ale te 64 punkty trzeba przerzucić, żeby wygrać – powiedział trener Czerniak.
Ślęza grała w hali przy ul. Chełmońskiego, w której wcześniej miała tylko jeden trening, co mogło nieco przeszkadzać zawodniczkom. – Prawdę mówiąc graliśmy chyba nieco na wyjeździe, bo nie jesteśmy przyzwyczajeni do tego obiektu. Nie możemy mieć jednak zastrzeżeń do atmosfery, bo ta była świetna – tłumaczy szkoleniowiec Ślęzy.
Wrocławianki czują niedosyt, uważają, że mogą grać lepiej i w kolejnych spotkaniach walczyć o zwycięstwa. – Mamy problem z egzekucją w ataku i stąd niska skuteczność. Nie wykorzystujemy najlepszych momentów i nie podejmujemy słusznych decyzji rzutowych – tłumaczy zdobywczyni 10 punktów Paulina Pawlak.
Kolejny mecz Ślęza rozegra w Gdyni z tamtejszym Basketem.
Ślęza Wrocław – CCC Polkowice 54:63 (15:13, 16:18, 10:15, 13:17).
Ślęza: Jasnowska 5, Bandyk 6, Czarnecka 5, Głocka 3, Brown 9, Player 16, Pawlak 10.
CCC: Sutherland 13, Owczarzak 7, Jeziorna 0, Swanier 11, Majewska 16, Szczepanik 0, Kaczmarska 3, Sverridottir 5, Hall 8.
SR