Wrocławianki wygrały do tej pory tylko jedno spotkanie i w ligowej tabeli zajmuje ósme miejsce. Przed tygodniem podopieczne trenera Radosława Czerniaka przegrały z Wisłą Can-Pack Kraków 64:83, ale przez długi czas starały się dotrzymać kroku faworyzowanym rywalkom.
W niedziele koszykarki Ślęzy zmierzą się z zespołem MKK Siedlce, z którym w ubiegłym sezonie rywalizowały o mistrzostwo 1. ligi. Drużyna z Siedlec sezon rozpoczęła od dwóch wygranych, ale później uległa na wyjeździe Wiśle (55:60) i u siebie Enerdze Toruń (65:86).
– Wiadomo, że po przegranym meczu nigdy nie jest się zadowolonym. Niestety z Wisłą nie udało nam się wygrać, ale się nie poddajemy. Przed nami kolejny mecz i teraz na tym się skupiamy. W poprzednim sezonie mecze z Siedlcami nie należały do najłatwiejszych i teraz też tak będzie. Kobieca liga jest bardzo nieobliczalna, ale zrobimy wszystko by wygrać ten mecz i powalczymy o pierwsze zwycięstwo w naszej hali – mówi rozgrywająca Ślęzy paulina Kuras.
W niedzielę (tradycyjnie) wiele będzie zależało od postawy Jhasmin Player, która ze średnią 21 punktów zdobywanych w meczu prowadzi w ligowych statystykach i Glorii Brown, która w każdym spotkaniu notuje blisko 10 zbiórek. W drużynie MKK trzeba zwrócić uwagę na ukraińską skrzydłową Annę Zarycką (w każdym meczu zdobywa średnio 11,25 punktu) i amerykańską rozgrywającą Eureki Brooks (średnio 10,75 punktu na mecz).