Stelmet miał szanse na zwycięstwo spotkaniu, ale Łukasz Koszarek nie trafił z dystansu na 3 sekundy przed końcem regulaminowego czasu gry. Po rzucie reprezentacyjnego rozgrywającego publiczność w Hali Orbita świętowała jak za najlepszych czasów Śląska.
Podopieczni Emila Rajkovića pokazali serce do gry i niezwykłą wolę walki. W trzeciej kwarcie przegrywali już nawet 13 punktami i wydawało się, że akcje Steve’a Burtta, Quintona Hosley’a czy Łukasza Koszarka pogrążą Śląsk. Tak się jednak nie stało.
– Gratuluję moim zawodnikom wysiłku, jaki włożyli w to spotkanie w ostatnich minutach meczu. Pokazaliśmy serce, chcieli tego zwycięstwa bardziej niż przeciwnik. Jestem bardzo zadowolony – mówił na konferencji prasowej bardzo rozemocjonowany trener Emil Rajković.
Rajković ma pełne prawo i wiele powodów do radości. Po trzech kolejkach jego zespół ma trzy zwycięstwa i pokonał niezwykle silny i zbudowany za ogromne pieniądze Stelmet Zielona Góra. Ostatnie pięć minut meczu było popisem charakteru Śląska. Śląsk bił się o każdy centymetr parkietu, był wszędzie, wyrywał bezpańskie piłki, walczył na tablicach, a w obronie wybijał rywalom wszelkie możliwości przeprowadzenia skutecznego ataku.
W ostatnich pięciu akcjach Stelmet tylko raz oddał rzut do kosza. Dwa razy piłkę przechwytywali gracze Emila Rajkovića i dwukrotnie piłka wylądowała na oucie po niecelnych podaniach. W tym momencie meczu doskonale w obronie grał Robert Tomaszek. Dzięki zaangażowaniu i sercu, Śląsk czwartą kwartę wygrał 17:8.
– Spodziewaliśmy się zaciętego spotkania. Wygrała drużyna, która grała przez 40 minut. Nie rozumiem sytuacji z końcówki tego spotkania, nie wiem co się stało. Nie potrafiliśmy wyjść do piłki, nie potrafiliśmy rozwiązać prostych sytuacji. Mamy po prostu problem – mówił na konferencji pomeczowej trener Stelmetu Andrzej Adamek.
Jednopunktowa wygrana Śląska to duże i ważne zwycięstwo odbudowującego się zespołu z Wrocławia. – Stelmet jest teoretycznie lepszą od nas drużyną. Przynajmniej na papierze. Do tego grają w Eurocup, został im trzon zespołu, ale to my cieszymy się z wygranej – mówi kapitan Śląska Robert Skibniewski.
Śląsk Wrocław – Stelmet Zielona Góra 69:68 (21:19, 11:20, 20:21, 17:8).
Śląsk: Burnatowski 0, Trice 17, Skibniewski 3, Mladenović 6, Tomaszek 7, Dłoniak 9, Kinnard 6, Ikovlev 14, Gabiński 0, Cesnauskis 5.
Stelmet: Cel 2, Troutman 8, Burtt 22, Chanas 0, Hosley 11, Kucharek 0, Johnson 5, Hrycaniuk 8, Zamojski 2, Koszarek 10.