W połowie trzeciej kwarty wrocławianie przegrywali aż czternastoma punktami, ale wtedy swoją magiczną marynarkę zdjął Emil Rajković. Śląsk przez niespełna 7 minut rzucił 21 punktów i nie stracił ani jednego. Publiczność w Zielonej Górze zamarła, a na Twitterze podziwiano niezwykłą serię wrocławian.
21:0 run Śląska na obcym parkiecie to musi robić wrażenie #tblpl
— Marcin Filipczyk (@marfi_77) January 31, 2015
Takie tam … Emil Rajković - Harry Potter z Macedonii. 0:10, 57:53 z 57:43 #magicznamarynarka #tblpl
— Szczepan Radzki (@szczepanradzki) January 31, 2015
Dopiero rzut Przemysława Zamojskiego odczarował kosz Stelmetu, który do końca spotkania udowadniał, dlaczego jest aktualnym liderem tabeli i wygrał (licząc mecz ze Śląskiem) aż jedenaście spotkań z rzędu.
Emocje ! @basket_zg odzyskuje prowadzenie. @basket_zg 67-64 @SlaskW #tblpl #HejŚląsk
— WKS Śląsk Wrocław (@SlaskW) January 31, 2015
W końcówce wrocławianie nie byli w stanie przebić się przez bardzo dobrą obronę wicemistrzów Polski, nie byli w stanie skonstruować akcji w ataku. Wymuszone rzuty czasami nie trafiały nawet w obręcz, a straty powodowały (Śląsk miał ich w sumie aż 19), że z łatwością punktowali Zamojski czy Quinton Hosley.
Na konto Hosleya wpadło 27 punktów, a kryjący go przez większość spotkania Dennis Ikovlev w pewnym momencie bezradnie machał głową nie wierząc w to, jak skuteczny jest skrzydłowy Stelmetu.
– Atmosfera w tym spotkaniu była niewiarygodna. Spodziewaliśmy się tego, że Stelmet będzie grał bardzo agresywnie w obronie, wiedzieliśmy, czego można oczekiwać po tak dobrze prowadzonym zespole. Choć przegraliśmy, to chcę pogratulować moim koszykarzom świetnej postawy w trzeciej kwarcie. Pokazali charakter, odrobili straty i gdybyśmy tylko mieli trochę więcej energii na defensywę, to moglibyśmy kontrolować ten mecz do końca – mówił po spotkaniu Emil Rajković.
Chociaż 18. kolejka kończy się dopiero w niedzielę wieczorem, to śmiało można powiedzieć, że mecz Stelmetu ze Śląskiem był jej najlepszym spotkaniem. Emocje, zmiany prowadzenia, niezwykłe i długie serie punktowe oraz powroty, twarda obrona i kilka efektownych wsadów, powodują, że mecz był wyjątkowo atrakcyjny.
Stelmet Zielona Góra - Śląsk Wrocław 80:70 (23:20, 25:19, 9:16, 23:15).
Stelmet: Robinson 8, Cel 5, Troutman 7, Chanas 2, Hosley 27, Lalić 4, Hrycaniuk 10, Zamojski 9, Koszarek 8.
Śląsk: Wiśniewski 5, Radovijević 2, Trice 14, Skibniewski 0, Mladenović 6, Tomaszek 3, Dłoniak 16, Kinnard 6, Ikovlev 8, Gabiński 10.