Największa w Polsce kolekcję skrzynek cechowych
Muzeum Narodowe we Wrocławiu ma największą w Polsce kolekcję skrzynek cechowych pochodzących z okresu od XVI do XX wieku.
– Tę kolekcję zawdzięczamy rzemieślnikom, którzy byli świadomi wartości historycznej swoich pamiątek cechowych i w drugiej połowie XIX wieku zaczęli je przekazywać do muzeów – opowiada Małgorzata Korżel-Kraśna, kuratorka wystawy.
– Nasze skrzynki cechowe są tym bardziej cenne, bo związane z Wrocławiem i Dolnym Śląskiem. Ich oglądanie może być prawdziwą przygodą dla miłośników dawnego stolarstwa, bo skrzynki w przeciwieństwie do innych mebli są datowane.
„Dla prestiżu i potomnych". Śląskie skrzynki cechowe”
WystawaMuzeum Narodowe we Wrocławiu
Co chowali w skrzyniach kuśnierze i igielnicy
Każdy cech – od białoskórników, przez kuśnierzy, stolarzy, kołodziejów, igielników, haftkarzy, maglowników, rękawiczników, szewców, po mydlarzy i świecarzy – miał swoją skrzynię.
Przechowywali w niej dokumenty, akta, statuty, listy, przywileje, księgi, pieczęcie, nagrody, miary wzorcowe, pieniądze i przedmioty służące do prowadzenia kancelarii cechów. Skrzynie otaczano olbrzymim szacunkiem, pełniły one funkcję symboliczną.
– Podczas zebrań cechowych tzw. schadzek skrzynie ustawiano na środku stołu, jej otwarcie oznaczało rozpoczęcie posiedzenia, a zamknięcie wieka zakończenie obrad – opowiada Małgorzata Korżel-Kraśna. – Skrzynki fundowali mistrzowie cechowi, to było dla nich wyróżnienie. Na wiekach skrzyni umieszczano nazwiska lub inicjały fundatorów. Skrzynia służyła też do prezentacji cechu podczas świąt rzemieślniczych, noszono ją w pochodach – dodaje kuratorka.
Zamki, zameczki i metalowe taśmy
Prawie wszystkie skrzynie są wyposażone w imponujące zamki, są też opasane metalowymi taśmami obejmującymi korpus skrzyni. – To były bardzo wymyślne zamki, do których otwarcia potrzebne były dwa klucze. Jeden posiadał straszy cechu, a drugi miał inny rzemieślnik. Żeby otworzyć skrzynię obaj musieli być obecni – wyjaśnia kuratorka.
W Muzeum, dzięki fotografii izby cechowej białoskórników udało się zaaranżować jej wnętrze – na stole znalazła się skrzynia, obok niej krzyż służący do przyjmowania przysięg nowych czeladników, dzwonek do porządkowania obrad, świecznik, skarbonkę na składki lub grzywny i zabytkowe pięknie zdobione zydle. – Na stole układano też rózgi. Wymierzano nimi kary cielesne członkom cechu – zdradza kuratorka.
Skrzynie, które zobaczymy na wystawie są zabytkami sztuki stolarskiej najwyższej klasy. Niektóre pozostają zamknięte, bo zagubiły się do nich klucze. – Raczej są puste, ale nigdy nic nie wiadomo – śmieje się Małgorzata Korżel-Kraśna.