Kto obawiał się o frekwencję podczas niedzielnego spotkania Argentyńczyków z Wenezuelczykami, które zainaugurowało siatkarskie mistrzostwa świata we Wrocławiu, mógł być mile zaskoczony. Mecz tych ekip oglądało ok. 2,5 tysiąca kibiców, wśród których nie brakowało takich, którzy ubrani byli w barwy narodowe tych krajów.
– Otrzymaliśmy bilety od naszego znajomego i chętnie wybraliśmy się na to spotkanie – mówi Paula, która ubrana była w koszulkę w barwach Argentyny. Paula jest Polką, była jednak w towarzystwie rodowitych Argentyńczyków - Natalii, Pabla i Federica.
– Oczywiście najbardziej kocham futbol – powiedział Paulo, ubrany w koszulkę Argentyny, ale z nazwiskiem Messiego – Siatkówka też mi się jednak bardzo podoba. To emocjonująca i pełna świetnych akcji dyscyplina – dodaje Paulo znakomitą polszczyzną. Nic w tym dziwnego skoro pracuje w naszym kraju od siedmiu lat i w dodatku jest nauczycielem. – Marzyłoby nam się, żeby Argentyna zajęła pierwsze miejsce, ale zdaję sobie sprawę, że nie jesteśmy faworytami. Jakąś niespodziankę jednak sprawimy – przekonuje sympatyczny Argentyńczyk.
Wenezuelczyków było mniej, ale to nie znaczy, że na meczu pojawili się tylko członkowie ze sztabu tej ekipy. – Mój chłopak Nestor bardzo lubi siatkówkę. Ja z kolei lubię w nią grać, ale nie jako sportsmenka. Preferuję rekreacyjne mecze albo takie sobie odbijanie na plaży – opowiada Agata. Jej chłopak rzeczywiście musi być wielkim fanem tej dyscypliny, skoro na niedzielny mecz oboje przyjechali specjalnie z Warszawy, gdzie w sobotę na Stadionie Narodowym oglądali także znakomity występ reprezentacji Polski.
Kibice mają sporo radości z oglądania swojej ulubionej dyscypliny i narodowych drużyn, natomiast są też i tacy, którzy mają dużo pracy. – Przyjechałem z Warszawy o godzinie 4 nad ranem, a już o 8.00 musiałem być w Hali Stulecia. Muszę mieć nadzór nad wieloma, niekiedy drobnymi sprawami – przynaje znany wrocławski działacz siatkarski (a wcześniej także piłkarski) Stanisław Łopaciński, członek komitetu organizacyjnego.
Wiele pracy ma też ekipa ochroniarzy z firmy "Foka". – Dziś to jeszcze jest spokojnie, ale jutro, gdy grać tu będzie Polska, zacznie się "orka" – twierdzi jeden z nich. W niedzielę podczas obu spotkań nad porządkiem w Hali Stulecia czuwało 81 ochroniarzy. Jutro jeszcze dodatkowych 50. pilnować będzie strefy kibica.
AL