W sumie roboty rywalizowały w dwunastu konkurencjach. Najbardziej emocjonujące były zmagania maszyn typu sumo, czyli przeznaczonych do walki. Najmniejsze z robotów są wielkości pudełka po zapałkach. Misja jest prosta wypchnąć przeciwnika z planszy. Nie mniej pasjonująco było wśród „linefollowerów”, których zadaniem jest jak najszybsze pokonanie wyznaczonej trasy. Tutaj, tak jak w rajdach samochodowych największe znaczenie miał dobór ogumienia.
Roboty typu „Micromouse” pokonywały labirynt 16x16 i 8x8. Ich zadaniem było znalezienie drogi do wnętrza labiryntu, a następnie wyjścia. Sporo emocji dostarczyła również rywalizacja robotów klasy „Puck Collect”, które musiały pozbierać z planszy krążki w określonym kolorze – roboty same muszą odróżnić te, które powinny zgromadzić. Robotic Arena w tym roku także ściagnęła tłumy. Sporo było studentów ale też rodzin z dziećmi. Przekraczając progi "Serowca" wchodziłeś jednocześnie w świat odkrywców-przyszłości i dzieciństwa. Podczas imprezy można było obejrzeć sporo wynalazków, towarzyszyły temu niezwykłe emocje i przede wszystkim sporo zabawy. jk