Fizjolog prof. Jan Chmura w maratonach zaczął brać udział zaledwie kilka lat temu, już po 60. urodzinach, wcześniej biegał hobbistycznie na krótszych dystansach. Do tej pory startował w maratonach m.in. w Warszawie, Poznaniu, Krakowie. Ta forma aktywności tak mu się spodobała, że pomyślał o zdobyciu „Korony Maratonów Ziemi”, co daje udział w biegach na wszystkich kontynentach. Prof. Chmura brał udział w zawodach w Berlinie, Nowym Jorku, Rio de Janeiro, Jerozolimie i Soweto. Kolejnym, szóstym diamentem do korony był maraton na Antarktydzie 13 marca.
fot. archiwum prywatne
Bieg odbywał się w arcytrudnych warunkach atmosferycznych, przy intensywnie padającym mokrym śniegu, prędkości wiatru sięgającej w porywach do 100 km na godzinę, przy olbrzymim mrozie.Prof. Jan Chmura relacjonuje: - Porywisty, przenikliwy wiatr, niska temperatura i przepocona odzież sportowa powodowały odczucie ogromnego zimna, co w szybkim tempie wychładzało organizm. Doprowadziło to w efekcie do głębokiej hipotermii, zaburzenia koordynacji ruchowej i ogromnych trudności w kontynuowaniu biegu.
Ze względu na lodowaty, zamarzający płyn izotoniczny oraz skurcze mięśni gardła i przełyku, nie mogłem podczas biegu w dostateczny sposób nawadniać organizmu, co doprowadziło ostatecznie do jego odwodnienia.
Uczestnicy musieli się zmagać także z niedogodnościami trasie, biegli po zmarzniętym śniegu, lodzie, a miejscami w wodzie spływającej z lodowca. Wrocławianin kilka razy przewrócił się, po kolejnym upadku złapały go bolesne kurcze mięśniowe. - Myślałem, że jest to już koniec mojego biegu. Nie miałem siły ponownie powstać, jednak wyzwolenie nadprzyrodzonych sił duchowych pozwoliło mi ukończyć ten ekstremalny maraton – przyznaje prof. Jan Chmura.
Z dotychczasowych maratonów ten był dla wykładowcy AWF największym wyzwaniem.
Prof. Jan Chmura: - Jednak przezwyciężanie trudności wyzwala w psychice sportowca nowe pokłady sił. Dokonałem rzeczy dla mnie praktycznie niewyobrażalnej. Uzyskałem najlepszy czas w całej historii Antarktyka Maraton spośród Polaków startujących w mojej kategorii wiekowej 60-69 lat. Jako 67-latek osiągnąłem czas 4 godziny 6 minut i 42 sekundy.
fot. archiwum prywatne
Do zdobycia „Korony maratonów Ziemi” została jeszcze impreza w Sydney.