Poeta i fotograf zabierają czytelnika-widza na śmietnik. Poeta wychodzi z domu, niesie karton i dwie torby. Zabiera ze sobą fotografa, by dokumentował tę wyprawę. Docierają na śmietnik, gdzie przepełnionych kubłów dawno nikt nie wywoził. Poeta z zawadiacką miną opróżnia swoje torby, zagląda do kubłów, a potem wędruje przez swoje osiedle. Usiądzie na obalonym pniaku, przysiądzie na ławce, czasem uśmiechnie się, czasem jest poważny. Jest jedynym bohaterem tych zdjęć, jedynym aktorem nietypowego happeningu. Dzikim wysypiskiem śmieci przy jednej z ładniejszych uliczek na wrocławskich Krzykach nie interesują się służby oczyszczania miasta. Śmieciara przyjedzie dopiero, gdy napiszą o nim w gazecie.
Adam Hawałej jest jedynym fotografem, któremu pozwalał się fotografować Tadeusz Różewicz. Ich znajomość trwała blisko 30 lat. Hawałej towarzyszył poecie w trakcie oficjalnych spotkań, w czasie pracy w teatrze, a także w życiu prywatnym. Choć, jak sam przyznaje w zamieszczonym w książce wywiadzie, udawał, że nie fotografuje, a Różewicz udawał, że nie pozuje.
„Śmietnik” otwiera obszerny esej prof. Jacka Łukasiewicza, który analizuje temat śmieci w twórczości Różewicza. Próbuje też wyjaśnić poetycki happening, odnieść go współczesności, umieścić ten żart w prozie życia. O co chodziło Różewiczowi? Dlaczego zaprosił fotografa na śmietnik?
O tym między innymi rozmawia z Adamem Hawałejem redaktor książki i ówczesny szef Wydawnictwa Warstwy Jarosław Borowiec. W tomie znalazły się też wiersze Różewicza i kolejne eseje Witolda Kanickiego i Andrzeja Skrendo.
„Śmietnik" Tadeusz Różewicz, Adam Hawałej, Wydawnictwo Warstwy, Wrocław 2016