Idą na badania mammograficzne lub cytologię, na które dostają zaproszenia od NFZ (w ramach ogólnopolskiego programu walki z rakiem piersi lub szyjki macicy) a potem - ze strachu przed chorobą lub roztargnienia - nie odbierają wyników badań. Problem dotyczy nie tak znów małej liczby wrocławianek i mieszkanek Dolnego Śląska. – Niektóre panie odbierają wynik z mammografii dopiero po dwóch latach, gdy przyjeżdżają na kolejne badanie, na które dostały zaproszenie – potwierdza Henryka Lech, kierownik rejestracji w przychodni Dolmed, który jako jeden z pięciu ośrodków we Wrocławiu wykonuje refundowaną mammografię. Rocznie kobiety robią tam 6,6 tys. badań, a nieodebranych wyników leży tam wciąż około pół tysiąca (dane za 11 miesięcy tego roku).
W Dolnośląskim Centrum Onkologii (rocznie robią 5 tys. mammografii na NFZ) w 2012 r. nie odebrano 325 wyników (od 2009 r ponad 1100 ). Koperty z wynikami czekają też na pacjentki przychodni Medix przy ul. Grabiszyńskiej i przy Legnickiej 61.
Zdaniem personelu tych ośrodków część pacjentek po jakimś czasie po prostu zapomina o wynikach. – Inne wychodzą z założenia, że jeśli by coś było nie tak, to na pewno ktoś by je powiadomił – mówi Henryka Lech.
- Faktycznie, gdy wynik wymaga dalszych badań staramy się wszelkimi możliwymi sposobami, najczęściej wysyłając listy, powiadomić taką pacjentkę, aby się do nas zgłosiła po wynik, bo bez niego nie będzie mogła dalej się leczyć – podkreśla Maria Bednarz z Wojewódzkiego Ośrodka Koordynującego (WOK) programy profilaktyczne raka piersi i raka szyjki macicy przy DCO na ul. Hirszfelda. Na miejscu mają osobę, której zadaniem jest skontaktować się z wszystkimi takimi pacjentkami.
Nie lepiej sytuacja wygląda jeśli chodzi o cytologię. – Położne dla których robiłyśmy szkolenie skarżyły się, że dużo pań nie odbiera wyników cytologii. Niektóre kobiety wyjeżdżają za granicę gdzie mieszkają i pracują i zapominają o badaniu – przyznaje Dagmara Łapawa z DCO. Gdy wynik jest zły starają się dotrzeć do takiej pacjentki – miesięcznie wysyłają 25 takich powiadomień.
Beata Jarosz, szefowa poradni Towarzystwa Rozwoju Rodziny dodaje, że nie tylko z cytologii, ale również wyniki badań wykrywających HIV nie są odbierane.
Nie ma co liczyć jednak, że zawsze przychodnia powiadomi nas, że wynik badania jest zły. – Pacjentka, która zrobiła cytologię w Wołowie, przez trzy miesiące nie wiedziała, że ma raka. Dopiero przy jakiejś okazji gdy poszła do przychodni usłyszała, że dobrze, że jest, no bo czeka na nią „taki” zły wynik – opowiada Joanna Mierzwińska, rzeczniczka dolnośląskiego oddziału NFZ.
Elg
