Kto już był na „Mistrzu i Małgorzacie” w Teatrze Muzycznym Capitol, ten wie, że dzieją się tam rzeczy niezwykłe. Magia na scenie. I to dosłownie. Aktorzy niczym prawdziwi iluzjoniści wykonują numery, które zapierają dech w piersiach. Płonąca księga, głowa na tacy, znikanie i inne takie sztuczki. Kto ich tego nauczył? Jędrzej Bukowski, wrocławski iluzjonista z tytułem doktora (bynajmniej nie „czarowania”), absolwent Politechniki Wrocławskiej. Nie tylko przygotowywał aktorów, ale też wykonał dla nich odpowiednie rekwizyty, wykorzystywane w scenach z trikami iluzjonistycznymi.
– Spodziewałem się dużo trudniejszej pracy z aktorami. Okazało się jednak, że wystarczyło im tylko pokazać, jak należy wykonać dany numer, a oni po krótkim treningu już łapali, o co chodzi – mówi Jędrzej Bukowski. – Okropnie się denerwowałem na premierze. Ale dali radę. Mordercze treningi przyniosły efekty. Choć, według mnie, powinniśmy potrenować jeszcze kilka tygodni – śmieje się artysta.
Iluzjonista zdradził, że w przygotowywaniu numeru ze znikaniem (nie powiemy kogo, bo nie chcemy zepsuć niespodzianki) pomagała mu… żona. – Ona w znikaniu jest najlepsza – zdradził Jędrzej Bukowski. Dodamy, że żona iluzjonisty jest również jego asystentką na scenie i menedżerką.
Premiera „Mistrza i Małgorzaty” w reż. Wojciecha Kościelniaka odbyła się 28 września. Informacje o kolejnych spektaklach (bilety niestety do końca roku praktycznie wszystkie zostały już wyprzedane), w których aż roi się od czarów, znajdziecie tutaj: www.teatr-capitol.pl
Sabina Janer