wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

5°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 00:46

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Przydatne informacje
  4. Nieznany Wrocław
  5. Nieznany Wrocław - w laboratoriach Sanepidu [ZDJĘCIA, WIDEO]

Zajrzeliśmy do gmachu Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej przy ul. Składowej, żeby zobaczyć, co kryje się w środku. Mieliśmy okazję zwiedzić magazyn szczepionek i laboratoria oddziału mikrobiologii ludzkiej, gdzie bada się bakterie, wirusy i pasożyty – nieraz bardzo rzadkie i groźne. 

Reklama

Budynek, który zajmuje Sanepid, powstał w 1928 roku w miejscu zburzonej fabryki mydła „Koschinsky&CO”. Znajdowało się tu schronisko dla bezdomnych na łącznie 600 osób z pralnią, łaźnią, jadalnią i zbiorowymi sypialniami. W czasie II wojny światowej był tam obóz pracy przymusowej. Ważną rolę odegrał w roku 1963 - podczas słynnej epidemii czarnej ospy znajdowała się tam główna siedziba sztabu do walki z chorobą, o czy informuje specjalna tablica na budynku.

Szczepią, badają i rozbierają wirusy na części

Zanim zajrzymy w niedostępne laboratoria Sanepidu, idziemy najpierw do punktu, gdzie ludzie oddają do badań próbki krwi, moczu, nasienia i wszystkie możliwe wymazy jakie tylko można pobrać od człowieka. W razie potrzeby na miejscu pracownicy Stacji też pobiorą krew. Odwiedzamy też Międzynarodowy Punkt Szczepień, gdzie przychodzą wyjeżdżający do krajów tropikalnych, aby szczepić się przeciwko żółtej febrze czy durowi brzusznemu i gdzie wystawiane są międzynarodowe książeczki szczepień.

Jako pierwszą w laboratorium odwiedzamy pracownię wirusologii. To tu w specjalnych warunkach (i urządzeniach) hoduje się wirusy, po to aby sprawdzić jaki to rodzaj. ­Np. w przypadku stwierdzenia grypy trzeba wyhodować wirusa, aby dowiedzieć się, czy mamy o czynienia z grypą sezonową, czy może jest to wirus AH1N1 wywołujący „świńską” grypę albo może tzw. ptasia grypa – tłumaczy Grażyna Zalewska, kierownik oddziału mikrobiologii Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. Od pacjentów chorych na grypę zbiera się tu surowicę, którą wysyła się do PZH (Państwowy Zakład Higieny), a stamtąd z kolei próbki idą do Instytutu Pasteura w Paryżu, gdzie opracowuje się szczepionki przeciwko grypie dla całej populacji. – Mamy więc też swój wkład w tworzenie nowych szczepionek – stwierdza z uśmiechem Grażyna Zalewska. W pracowni przy Składowej wykrywa się też wirusy odpowiedzialne za choroby górnych dróg oddechowych, diagnozuje wirusy HIV, HCV i HBV ( wirus wątroby typu C i B) oraz prowadzi diagnostykę dla kobiet w ciąży (pod kątem różyczki, cytomegalii, toksoplazmozy).

Sprawdzą czy to leptospiroza

Kolej na nieznaną i jedyną w Polsce pracownię leptospir – bakterii (krętek) wywołujących leptospirozę, tj. groźną chorobę odzwierzęcą roznoszoną przez gryzonie, głównie myszy i szczury, które wydalają bakterię z moczem. Leptospirozę łapią osoby mające kontakt ze stojącą wodą, np., rolnicy, pracownicy oczyszczalni ścieków, hodowcy zwierząt – wystarczy, że mają drobną rankę lub otarty naskórek. Trafiają tu próbki pacjentów z kraju, u których lekarze podejrzewają leptospirozę. Choroba prowadzić może do uszkodzenia nerek i wątroby.

W innej pracowni pracownicy Sanepidu sprawdzą, czy po kontakcie z kleszczem nie mamy boreliozy (choroby zawodowej leśników).

Tkanina bez gronkowca

W pracowni badań czystości powietrza i powierzchni przekonujemy się, co może kryć się w powietrzu, którego próbkę pobrano do badań w jednym z zakładów. Czystość powietrza ocenia się na podstawie ilości obecnych grzybów, które hoduje się na płytkach z pożywkami. Im więcej grzybów, tym gorzej dla oddychającego takim powietrzem, zwłaszcza alergika. Na zlecenie prywatnych firm bada się też czystość powierzchni przedmiotów. – Np. jeden zakład zlecił nam sprawdzenie powierzchni włókniny: czy nie ma na niej gronkowca złocistego - mówi Barbara Rataj-Gąsiewicz, zastępca kierownika oddziału mikrobiologii wojewódzkiego Sanepidu. Przeprowadzają też badania czystości produktów przemysłowych, np. opakowań spożywczych, chusteczek higienicznych, pieluszek, wkładek laktacyjnych.

Dlaczego boli brzuch?

Na to pytanie szukają odpowiedzi przedstawiciele pracowni schorzeń jelitowych, gdzie szuka się przyczyny różnych biegunek i zatruć pokarmowych. – Jesteśmy przygotowani nawet do epidemii cholery, nie mówiąc o różnych biegunkach – zapewniają stanowczo. W przypadku zbiorowego zatrucia właśnie jej pracownicy jadą na miejsce, pobierają próbki od osób chorych i próbki jedzenia. Może zatrucie wywołała salmonella? A może bakteria coli? Sprawdza się też przyczyny innych chorób jelitowych, czy wywołały je rotawirusy, norowirusy, a może jest to biegunka poantybiotykowa?

Z kolei w pracowni bakteriologii ogólnej pod mikroskopem lądują posiewy z gardła (badania w kierunku anginy), moczu (ile bakterii escherichia coli), nosa czy wymaz z rany (pies ugryzł i nie chce się goić). – Wszyscy, których czekają zabiegi wszczepienia endoprotezy, muszą być zbadani czy gronkowiec złocisty, który u każdego występuje w organizmie, jest odporny na najłagodniejsze antybiotyki – tłumaczy Barbara Rataj-Gąsiewicz.

Drink bez lodu, tatar tylko z wołowiny

Najdłużej zatrzymujemy się w pracowni parazytologii. To tam, w pokoju pełnym słojów z tasiemcami (uzbrojonymi i nieuzbrojonym) i innych fascynujących pasożytów bada się, jaki pasożyt żyje w organizmie pacjenta. Okazuje się, że tasiemce zdarzają się coraz rzadziej (podobnie jak glista ludzka) i wykrywa się go często przez przypadek, powszechne natomiast są owsiki i lamblie. Te ostatnie łatwo można przywieźć z egzotycznych podróży. – Turysta wracając z Egiptu wypił na lotnisku drinka z lodem, który był z wody z kranu, no i przywiózł lamblie – wspominają panie w pracowni. Badają też pasożyty tropikalne i wykonują testy na obecność ameby – coraz częściej łapanej przez rodaków np. w Indiach, podobnie jak malaria. Słuchamy rad, by lepiej nie jeść tatara na mieście. – Prawdziwy tatar ma być z polędwicy wołowej, bo tam się wągry tasiemca nie osadzają. Jeśli jest oszukany, czyli z mięsa wieprzowego, o tasiemca nie trudno – przestrzega Grażyna Zalewska. Zakazić się pasożytami można też jedząc surową rybę, np. w sushi w niesprawdzonych miejscach.

Po wizycie w pracowni parazytologii jeszcze rzut oka na magazyn szczepionek – w przepastnych szafach znajdują się szczepionki, (tzw. obowiązkowe w kalendarzu szczepień) dla całego Dolnego Śląska. Zimno tu, bo szczepionki nie mogą się zepsuć. Wychodzimy.

Do zwiedzania nieznanego Sanepidu – w innym budynku, wrócimy za kilka tygodni.

Zdjęcia Tomasz Walków

Film Arkadiusz Cichosz

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl