wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

6°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 09:02

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Przydatne informacje
  4. Nieznany Wrocław
  5. Nieznany Wrocław - podziemna „strzelnica” policji [ZDJĘCIA+WIDEO]

Dwa małe pomieszczenia w piwnicy gmachu Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu zajmuje „strzelnica”. To potoczna nazwa, myląca, bo na prawdziwej strzelnicy przede wszystkim prowadzone są ćwiczenia.

Reklama

Tymczasem tutaj specjaliści z Pracowni Badania Broni i Balistyki Laboratorium Kryminalistyki – "pobierają materiał do badań balistycznych”. Ów materiał pochodzi z broni znalezionej podczas przeszukania, albo porzuconej na miejscu zdarzenia, albo odkrytej podczas rutynowej kontroli policji, albo namierzonej dzięki działaniom operacyjnym. Są dziesiątki sytuacji, w których funkcjonariusze policji trafiają na pistolety, karabiny, pistolety pneumatyczne, strzelby myśliwskie albo broni samodziałowej, czyli domowych konstrukcji lub przeróbek oryginalnych pistoletów i karabinów. W ciągu roku specjaliści z Pracowni „pobierają materiał” z około 250 jednostek broni. Pobierają materiał, czyli po prostu strzelają z broni, którą mają zbadać. Uzyskane w ten sposób pociski i łuski poddają drobiazgowym analizom z wykorzystaniem m.in. mikroskopów porównawczych.Oczywiście, nie ma mowy, abyśmy byli świadkami rzeczywistego strzelania, ale podkomisarz Dominik Dziurzyński z Pracowni Badania Broni i Balistyki Laboratorium Kryminalistyki KWP we Wrocławiu, szczegółowo nam opowiada, jak to się odbywa.

Mosin jak u Zajcewa

Na metalowym stojaku jak w imadle przytwierdzony legendarny karabin Mosin. Takiego używał m.in. bohater filmu „Wróg u bram”, strzelec wyborowy Wasilij Zajcew, którego zagrał Jude Law. Ten Mosin we wrocławskiej komendzie jest w bardzo dobrym stanie. Skąd jest ten egzemplarz? Kto go używał? – policjanci, którzy są z nami, tylko uśmiechają się tajemniczo.Do spustu podczepiona jest linka, która znika w ścianie i wychodzi w sąsiednim pomieszczeniu. Jak zachowuje się karabin podczas strzału można podglądać przez grubą, pancerną szybę. Nigdy nie wiadomo, w jakim stanie jest broń, czy wewnętrzne metalowe elementy nie są skorodowane lub uszkodzone, czy nie rozpadnie się podczas wystrzału.Naprzeciw lufy stoi tubus – metalowy czarny bęben, długi na nieco ponad metr i o przekroju kilkunastu centymetrów, wypchany szczelnie włókniną kevlarową. Taka sama, tylko mocno sprasowana jest używana w kamizelkach kuloodpornych.Pociągnięcie za linkę. Pada strzał. Pocisku z Mosina trzeba szukać w ostatnim odcinku rury, której części są umocowana na zawiasach, otwiera się je jak pokrywy silnika w starym samochodzie. Po wylocie z lufy kula jest gorąca, wystarczy zanurzyć rękę w kevlarze, by ją namierzyć. Najtrudniej wymacać pocisk z małego pistoletu, bo potrafi się zawieruszyć w długich jak siano i gęstych włóknach.

Gdzie łuska, a gdzie podejrzany

Najbardziej podstawowe badania dotyczą pocisku i łuski. Każdy pistolet, karabin zostawia na obu swój niepowtarzalny ślad. – To jak odcisk palca, niepowtarzalny – akcentuje podkomisarz Dziurzyński.Na pocisku zostają ślady pól i bruzd przelotu lufy. Łuskę jeszcze łatwiej porównań, bo i „odcisków” broni jest więcej, podczas strzału zostawią je: czółko zamka, grot igliczny i pazur wyciągu.Po opisaniu pociski i łuski (podczas każdego badania trzeba uzyskać przynajmniej po trzy ich egzemplarze) trafiają do Krajowych Zbiorów Łusek i Pocisków w Warszawie. Ale zadania specjalistów z wrocławskiego Laboratorium Kryminalistki na tym się nie kończą.Podkomisarz Dziurzyński: - Jest co najmniej kilkadziesiąt podstawowych danych, które badamy. To najważniejsze jest prozaiczne: Czy dana broń w ogóle strzela i w jakim jest stanie?Często trafia do nas pistolet lub karabin, który jest poważnie skorodowany. Nie sprawdza się ich na miejscu znalezienia. Taka broń trafia do laboratorium.Pytań dotyczących zabezpieczonej przez policję broni bywa więcej.Na przykład świadek strzelaniny twierdzi, że widział moment strzału i wskazuje konkretne miejsce, w którym stał podejrzany. Jednak kryminalni łuski znaleźli w znacznej odległości od tego miejsca.- Badamy, jak daleko mogą polecieć łuski po strzale z danej sztuki broni – wyjaśnia podkomisarz Dziurzyński.

Pepesza z tulejką

Innym razem balistycy sprawdzali, czy z badanej broni można w ogóle celnie strzelić, czy też jest tak zniszczona, że celny strzał to kwestia przypadku.Podkomisarz Dominik Dziurzyński: - Trafiła do mnie pepesza, wzór 41. Jednak na początku udało mi się z niej oddać tylko jeden strzał. Nie wiedziałem dlaczego. Dopiero po długich analizach zauważyłem, że komora nabojowa została rozwiercona, zapewne dlatego, że była skorodowana. Aby nabój nie wpadał zbyt głęboko, były właściciel zamontował drobną tulejkę. Jednak za każdym razem trzeba było ją ponownie montować na naboju.Domowi konstruktorzy, pirotechnicy, kłusownicy cały czas modyfikują używane konstrukcje, a specjaliści od balistyki ciągle się dokształcają, bo typów broni ciągle przybywa, a i przeróbki starych modeli potrafią być zaskakujące.- Zupełnie niedawno mieliśmy do czynienia z nowym typem naboju do popularnej tetetki, który jest już bardzo starą konstrukcją – mówi podkomisarz Dominik Dziurzyński.

w

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl