Trzymaliśmy za nich kciuki, gdy na Majdanie w Kijowie walczyli o wolność. Później pomagaliśmy, gdy niektórzy poszkodowani leczyli się we wrocławskich szpitalach. We Wrocławiu powstał Komitet Wsparcia Ukrainy, a niektóre wrocławskie rodziny jeszcze teraz goszczą poszkodowanych. W ramach akcji „Wrocław dla Ukrainy” były zbiórki darów i pieniędzy.
Teraz Ukraińcy mówią, czekamy na was, przyjeżdżajcie tak jak robiliście to w poprzednich latach.
Problem w tym, że niemal do zera zmalało zainteresowanie wakacyjnymi wyjazdami do naszego wschodniego sąsiada. Główny powód, to obawa o bezpieczeństwo.
Na Ukrainie Zachodniej bezpiecznie i tanio
- Ciągle mamy takie telefony – mówi Artem Zozulia, z-ca dyr. Konsulatu Honorowego Ukrainy we Wrocławiu. - Odpowiadamy, że na Zachodniej i Centralnej Ukrainie sytuacja jest stabilna. Nie ma powodów do obaw, jest bezpiecznie. W sklepach nie brakuje towarów. Instytucje państwowe pracują normalnie. W uzdrowiskach i sanatoriach świadczone są wszystkie usługi. Odradzamy natomiast wyjazdy na Krym, tam dla turystów może być niebezpiecznie.
By rozwiać obawy i zachęcić do wyjazdów na Ukrainę a szczególnie do Truskawca, do Wrocławia przyjechał Stefan Szmandrowski, menadżer w kompleksie sanatoryjno-hotelowym „Dniepro-Beskid”.
- Rocznie gościliśmy około tysiąca Polaków. Dziś nasze pokoje są puste. Boimy się plajty. Dlatego zachęcam wrocławian, przyjeżdżajcie tak jak w poprzednich latach. U nas nic się nie zmieniło - mówi Szmandrowski.
Pani Joanna Lewicka-Leksińska z wrocławskiego biura turystyki „Joanna”, jako jedna z pierwszych w mieście organizowała wakacyjne wyjazdy do Truskawca na Ukrainie. W poprzednich latach cieszyły się one dużym zainteresowaniem. Większość stanowili ci, których bliscy mieszkali na tych terenach przed wojną.
- To była taka sentymentalna turystyka. Nie zapomnę staruszek, które wysiadały z autokaru i do woreczków brały ziemię i jak największą relikwię wiozły ją do domu – opowiada Joanna Lewicka-Leksińska i dodaje, że później zaczęły się wyjazdy do sanatoriów. Przyciągała cena. Usługi medyczne, kosmetyczne czy stomatologiczne kosztują połowę tego co w Polsce. Obecnie są one jeszcze niższe niż przed rokiem. Korzystny jest kurs dolara, który na Ukrainie zdrożał o 30 procent. Oferty zaczynają się od 1200 złotych za 12 noclegów z dojazdem (podróż z Wrocławia trwa 10 godzin), wyżywieniem i zabiegami. Dla porównywalna podobna oferta w Polsce to ok. 2 tys. zł.
- Zapewniamy profesjonalną opiekę lekarską. Nasz personel mówi po polsku nie ma problemów z porozumieniem – dodaje Stefan Szmandrowski.
Truskawiec na przedgórzu Karpackim to słynny przedwojenny kurort, drugi po Krynicy w Polsce. Wypoczywali tu m.in. Stanisław Wojciechowski, Józef Piłsudski, Leon Sapieha, Wincenty Witos, Ignacy Daszyński, Bruno Schulz, Eugeniusz Bodo i Adolf Dymsza. Po wojnie z uroków uzdrowiska korzystała „klasa robotnicza” z całego Związku Radzieckiego. Uzdrowisko słynie z wód mineralnych, w której składzie są związki nafty. Pomaga w usuwaniu drobnych kamieni z nerek i woreczka żółciowego. Leczy się tam m.in. schorzenia nerek, dróg moczowych i przewodu pokarmowego.
Biura podróży anulowały wyjazdy na Krym
Joanna Lewicka-Leksińska, od 15 lat organizowała wyjazdy na Krym do Jałty, Symferopola czy Ałuszty. Chętnych było tak wielu, że od maja do końca września turnusy były co tydzień. Przed kilkoma laty za 7 dni trzeba było zapłacić tysiąc złotych i to z przelotem i wyżywieniem. Dziś wszystko się zmieniło. Po aneksji Krymu przez Rosję, umowy które były z Ukraińcami stały się nieaktualne. Biura podróży anulowały wyjazdy.
- Krym ma przepiękne położenie. Morze i góry z subtropikalną roślinnością. Wierzę, że nasi turyści tam wrócą. Na Krymie Polacy dobrze się czuli. Była swojska „słowiańska” atmosfera - dodaje Joanna Lewicka-Leksińska.
Jarek Ratajczak